Czwartek, 6 luty 2014
To dzień mojego ważenia. Znowu łaskawa waga pokazała spadek o 0.9 kg. W sumie schudłam 5.5 kg w 4 tygodnie. Jeszcze troszeczkę, a będę na półmetku. Wprawdzie zauważam, że moja waga troszeczkę zwalnia i ubytek wagi w każdym tygodniu jest mniejszy, ale cieszę się, że nie staje.
Wczorajszy wieczór to inwazja na mój dom. Odwiedziły mnie moje kochane siostrzenice. Jedna przyleciała z Londynu, druga z USA. Dwie siostry, które mieszkają tak daleko od siebie postanowiły odwiedzić Polskę w tym samym czasie, by się spotkać. Dzielne, kochane dziewczynki. Pamiętam je jako małe, kilkuletnie, słodkie maluchy ubrane w zabawne sukieneczki. Dzisiaj to odważne, mądre młode kobietki. Wysokie, zgrabne i takie poukładane. Życie na obczyźnie nie jest łatwe, to tęsknota, wyrzeczenia i ogromna pokora dla życia.
Z okazji wizyty młodych dam w moim domu wypiłam za ich zdrowie 2 lampki czerwonego wytrawnego wina. Nie żałuję i nie mam wyrzutów sumienia :)
Starsza z siostrzenic w poniedziałek wraca do domu. Dostała tylko tydzień urlopu, przeleciała ponad 10 tys. kilometrów i za kilka dni wraca. Podczas wczorajszej wizyty tuliła się do mnie jak wtedy, gdy była małą dziewczynką. Postanowiłam, że muszę zrobić jej jakąś przyjemność i wymyśliłam, że w tym roku Walentynki będziemy obchodzić 7 lutego, w najbliższy piątek. Będziemy w komplecie, całą rodzinką, a ostatnio rzadko nam się to zdarza.
W Sanoku mamy kilka fajnych knajpek. Po południu wybiorę się, by rozpoznać sytuację, wybrać lokal i ustalić menu na kolację. Muszę także znaleźć coś dla siebie, co będzie zgodne z zasadami mojej diety. Ale jestem głupia ! Zamiast cieszyć się z wizyty dziewczynek - myślę o diecie. To już chyba staje się nałogiem.
Jeszcze tylko trzeba zorganizować jakieś gadżety walentynkowe, drobiazgi, które powinne być miłe i nawiązywać do święta. Na pewno coś wykombinuję.
W sobotę szykuje sie kolejna impreza. Siostra Agatka organizuje przyjęcie imieninowe w połączeniu z urodzinami jej młodszej córki. 5 luty to dla nich ważny dzień, a że wypadł w środku tygodnia świętujemy w sobotę .
Zapowiada się atrakcyjny koniec tygodnia. I jak znam siebie nie wezmę do otworu gębowego niczego, czego nie mogę. No, może z wyłączeniem dobrego, czerwonego wytrawnego wina, którego fanką jestem od wielu lat :)
mklauz
8 lutego 2014, 18:54Fajny pomysł z tymi przeniesionymi Walentynkami. Właściwie, to świętować można wtedy kiedy jest ku temu okazja, a nie gdy wskazuje na to kalendarz.
Karampuk
6 lutego 2014, 18:08czerwone wytrawne wino nie ma duzo kalorii i dobre na krązenie, wiec siup, pijemy razem bo ja tez lubie
ANTAGA2014
6 lutego 2014, 13:53Boże, jak ja Cię podziwiam za tę silną wolę. Toż Ty jesteś skała nie kobieta.
Surykatka.katarzyna
6 lutego 2014, 09:28Gratuluję spadku wagi! Też uwielbiam czerwone wino w dobrym towarzystwie ....
andzia655
6 lutego 2014, 08:50Bożenko gratuluję!!! Trochę Ci zazdroszczę, bo u mnie tym razem waga troszeczkę wolniej się obniża. Ale jestem pełna nadziei, a takie wpisy dają mi wiarę, że wszystko się może udać.