Sobota, 01.02.2014
Dzisiejszy poranek jak zwykle. Ćwiczenia, toaleta poranna, śniadanko i do pracy. Ale właśnie podczas toalety porannej lubię pomyśleć, żeby nie było nudno. I przypomniałam sobie w jaki sposób w ubiegłym roku spędzałam Dzień Kobiet w połączeniu z Dniem Mężczyzn.
Mam to szczęście w życiu, że otaczają mnie dobrzy ludzie, tacy prawdziwi przyjaciele, na których zawsze mogę liczyć. To dość liczna grupa wspaniałych ludzi. Są wśród nich osoby o różnej profesji, z różnymi charakterami i oczywiście potrzebami. I od czasu do czasu (czytaj dość często) lubimy zorganizować wspólną zabawę. Tak też było w ubiegłym roku. Postanowiliśmy we własnym gronie (ok. 30 osób) uczcić Dzień Kobiet (08.03) i Mężczyzn (10.03).
Wynajęliśmy małą salę, zorganizowaliśmy catering i sprzęt nagłaśniający. Zakupy na stoisku monopolowym dopełniły reszty. Każda nasza impreza musi mieć jakąś atrakcję. Tym razem ogłosiliśmy konkurs "Mam talent". Postanowiłam napisać wiersz o naszych mężczyznach, który miał być prezentem dla męskiej części imprezy. Zajęło mi to prawie tydzień. Początek wiersza w satyryczny sposób określa to, w jaki sposób doświadczona mężatka postrzega swoje dotychczasowe życie u boku wybranka, oczywiście z dużym przymrużeniem oka. Potem każda zwrotka poświęcona jest już konkretnej osobie, w której zawarłam jakąś cechę osobistą, albo wykonywany zawód. I na koniec podsumowanie i refleksja. Przedstawiony poniżej wiersz (a może satyra) to tylko obszerny fragment całości, aby nie zanudzić czytających. Pierwszy raz w życiu odważyłam się opublikować coś własnego.
Mile widziana opinia (krytyka) fachowców :)
"Taki wierszyk dla chłopaków"
Andropauza już od dawna rozwala ich nerwy,
Jak gąbka z mydłem pienią się bez przerwy,
Czasem wkurzą do łez, czasem szczękną jak pies,
Ale wiesz kobito jak to w życiu jest.
Jednak mądrość kobiety tłumi złe emocje,
Szuka kompromisu, hamuje wariacje,
Prostuje, przytula, wybacza hulania,
I tak się dzieje przecież od zarania.
Każdy z nich jest inny, każdy wyjątkowy,
Jeśli tylko którego zapędzisz w alkowy,
Na co dzień jest różnie: raz maczo, raz Hera,
W alkowie aniołek spod skóry wyziera.
Gdy się przyjrzeć chłopakom, każdemu z osobna,
Przejść obok tego - uwierz - niepodobna,
Można odkryć talenty we wnętrzu drzemiący,
Łapiesz się tego babo jak brzytwy tonący !
Aluś przystojniacha - temu się powodzi,
Niejedna kobitka za nim wzrokiem wodzi,
W konkury nie chodzi, bo dawno zajęty,
Płaczą inne baby, a on... obojętny.
Maruś - nasz wirtuoz, muzyk pierwsza klasa,
Rozweseli zawsze chociażby smutasa,
Akordeon pieści palcami jak babę,
W tany zawsze wyrwie największą łamagę.
Jurek tak jak imiennik jego - św. Jerzy,
Grzechami się brzydzi? I cnotę wciąż szerzy?
Chociaż żartami wielu rozbawia do łez,
Nie dajcie się jego niewinności zwieść.
Rysiek M. jak Mikołaj - urządził się w życiu,
Kasa pcha się oknami lecz sprzyja przytyciu,
Dlatego warto czasem poruszać się w tańcu,
Nie siedzieć ciągle Rysiu przy drwach i różańcu.
Marek Z jak Zosieńka - uwielbia gotować,
Potem wszystkim swe dzieła wykwintne serwować.
Kto raz w życiu spróbuje frykasów Marunia,
Zawsze składa się przed nim jak łasa kiciunia.
Zdzichu - wzór łagodności i serca dobrego,
Dla niejednej baby to coś bezcennego,
Uczcie się od niego jak babę dopieścić,
Może czasem wystarczy jakiś miły geścik?
Jasiek - to dopiero facet niebywały,
Od stóp aż po głowę śliczniutki jest cały,
Jego urok pozwala ściągnąć więcej myta,
Płacze płacąc za autko niejedna kobita.
Piotrek finansista. I głowę ma tęgą,
Bank jego w mieście największą potęgą,
Jak ci kiedyś bida pozagląda w gary,
Wal do Piotrka w ciemno pożyczyć dolary.
Stanisław to dopiero facet - mężny, pracowity,
Wciąż przynosi kokosy dla swojej kobity,
W sercu nosi dobro, pewnie ze dwie tony,
Ale jak trzeba, potrafi być także szalony.
Kazimierz jak król Wielki oaza spokoju,
I dobrych manier, miłego nastroju,
Każda dama marzy o takim facecie,
Chłopaki! Wy przy Kaziu po prostu bledniecie!
Wymieniać by bez końca naszych chłopców cechy,
Kończę już swój wywód, chociaż bez pośpiechy...,
Bo... pomysł do głowy ciśnie się znienacka,
Mieszankę wybuchową zrobimy dziś z bractwa.
Włożymy ich do worka - jednego, wielkiego,
Zrobimy miksturę faceta doskonałego,
Będzie wyjątkowy - przystojny, dowcipny,
Spokojny, rozważny, nad wyraz ambitny.
Ugotuje obiad, przyrządzi śniadanie,
Wypieści kobietkę na miękkim dywanie,
Zaśpiewa serenadę jak ktoś pod balkonem,
Życie będzie cudne. Ach! .. jakie szalone !
A złe wspomnienia... nie dają radości,
Czasem dokuczają i kłują jak ości,
Warto nieraz zapomnieć o tych przykrych sprawach,
Choćby i po to, by dzisiaj była cud zabawa !
Mój mąż Jurek odtańczył dla przybyłych pań "Jezioro Łabędzie". Dzień przed imprezą do północy szyłam spódniczkę z czarnego tiulu. Pocięłam swoją niemodna, starą sukienkę. Wreszcie się do czegoś przydała, a żal było wyrzucić. Swój występ zatytułował "Taniec upadłego ptaka". Ubrany w czarną bluzeczkę z wielkim dekoldem, która odsłaniała jego kudłatą klatę, przygotowaną spódniczkę z tiulu i parę innych gażetów rozbawił nas do łez. Dzień wcześniej u mojej przyjaciółki pożyczył białe koronkowe rajstopy i czarne buty (mają ten sam rozmiar stopy). Pod białe rajstopy celowo założył czarne bokserki, dla lepszego efektu, bo gdy spódniczka falowała odsłaniała te przebijające majtki. I jeszcze włosy na nogach wychodzące spomiędzy koronkowych białych rajstop. To była istna komedia w trzech aktach. Wyobrażacie sobie pięćdziesięciolatka, ubranego w spódniczkę, drobiącego małe kroczki, wspiętego na palcach i pląsającego jak baletnica? W układzie choreograficznym zaczerpniętym z Jeziora Łabędziego? I te jego "osobiste" długie i zakręcone na wzór sarmaty wąsy. Ale się działo... Bawiliśmy się wspaniale do białego rana. Gdzieś tam, w rodzinnym archiwum leży nagranie z imprezy. Obiecałam, że nie opublikuję występu Jurka, chociaż mógłby bić rekordy oglądalności. Ale może kiedyś, kto wie... Może, gdy się obydwoje zestarzejemy uznamy, że ku pamięci dobrych imprez warto innym pokazać szaloną i pełną pozytywnych wrażeń zabawę.
Jak mnie znowu najdzie na wspominki opiszę inne, równie ciekawe atrakcje przygotowane przez moich przyjaciół. No wystarczy na dzisiaj, muszę popracować. Miłego dnia życzę i dużo słonka :)
Karampuk
3 lutego 2014, 08:41jak nie musze isc do pracy to tez leków nie potrzebuje :(
andzia655
2 lutego 2014, 00:10Oczywiście jak zwykle 1000 talentów i w każdym calu perfekcjonistka.
Karampuk
1 lutego 2014, 13:46bomba!!
ANTAGA2014
1 lutego 2014, 10:59Opis męża Jurka rozbawił mnie do łez. Gratuluję Ci tak fajnej, zgranej paczki. To się nazywa zabawa! Dziękuję za miłe rozpoczęcie dnia. A nad mężem popracuj-nie można pozbawiać świata możliwości zdrowego śmiechu... Wierszyk składny, zachowujący tempo i rytm. Widać dobrą szkołę języka polskiego z lat 80 ;) ;) Taką, która już zanika, mimo krótkiego czasu od poczęcia :) :) :) Absolwentka podobnego rocznika.