Poprzedni wpis traktował o nieznośnym mieszkaniu z dwoma greczynkami.
Ale w każdej złej sytuacji można odnaleźć przynajmniej jedną nową. Jaką? Już mówię, a właściwie piszę.
Od początku przyjazdu tutaj STARAM SIĘ jeść zdrowo. W końcu z ust Eleni padło pytanie czy się odchudzam. Bardzo nie lubię przyznawać się do tego, więc wymijająco odpadłam, że nie jestem na diecie, ale chcę zacząć jeść inaczej i mam nadzieję na powrót do polki o kilka kilo lżejszą. Eleni wpadła w euforię, ponieważ ona też ma takie plany! Możemy razem się wspierać i jeść zdrowo! No OK, czemu nie?
Od tamtej rozmowy minął ponad miesiąc, zdarzały mi się wpadki jak nocne podjadanie i słodycze czy chipsy, ale to było czasem a generalnie to np staram się unikać węglowodanów po 17 i omijać szerokim łukiem słodycze, chipsy czy fastfoody. A także zasuwam na siłownię i baaaardzo ograniczyłam palenie.
Eleni codziennie je przynajmniej jedną czekoladę i ciasteczka, lody, batoniki lub chipsy, pali przynajmniej 1 paczkę papierosów dziennie i codziennie powtarza... Że nigdy nie uda jej się schudnąć. Na początku starałam się ją pociągnąć moją ścieżką, ale wolała czkoladę, potem kiedy marudziła nad kubełkiem lodów lub kebabem, że zawsze będzie gruba zaczęłam się irytować... I nagle... Podczas jednej z irytacji... Doznałam olśnienia! - Ona jest mną sprzed przyjazdu tutaj! A podobno u innych najbardziej bodą nas wady, które my sami posiadamy... Sprawdziło się w 100 procentach, też potrafiłam płakać nad pizzą, że nigdy nie schudnę...
Teraz widzę jak musiałam denerwować mojego chłopaka, kiedy mówiłam mu "muszę iść na dietę, ale od jutra" i pociągałam kolejny łyk piwa. Jak wiadomo jutro nigdy nie nadchodziło. Albo nadchodziło, ale kończyło się pojutrze.
Czasami warto jest spotkać takie "lustro". Od pory olśnienia, nadal mam czasami "wpadki", ale zaraz po nich staram się wstać, otrzepać i pruć do przodu.
PS. Eleni właśnie wróciła z ping-ponga gdzie wypiła 2 piwa i poodbijała piłeczkę przez pół godziny, twierdzi że się tak zmachała że chyba zleciał jej już jeden kilogram Good for you Eleni
brugmansja
18 października 2015, 13:55Tak to bywa, decyzje o odchudzaniu najlepiej podejmuje się z pełnym brzuchem hihi.
deviga
13 października 2015, 09:33Dokładnie tak jest, że to poprzez innych widzimy siebie :) Ale nie tylko te złe rzeczy. Powodzenia i rób swoje!
Maarchewkaa
12 października 2015, 09:41haha jeden kg od machania nieźle...ale mnie rozwaliło :D
spelnicmarzenie
12 października 2015, 08:57Bycie idealnym jest chyba nudne, ważne żeby wiedzieć co się robi a taka mała wpadka nie zaszkodzi :) Pozdrowienia dla Eleni.
e1272
12 października 2015, 00:02Odchudzasz się jak osiągniesz odpowiedni poziom determinacji :)))) Aż któregoś pięknego dnia stwierdzasz, że pizza jest fuj... ;))) Pozdrowionka
Makutraa
11 października 2015, 21:25No ja dziś też rozumiem wszystkie przytyki innych osób kiedy się wcześniej "odchudzałam" ;) najczęściej po zjedzeniu wielkiej paczki chipsów marudziłam, że jestem beznadziejna i od jutra będę wcieleniem zdrowego stylu życia :)
bonne_nuit
11 października 2015, 22:40Doskonale to znam :)