właśnie wróciłam od lekarza i okazało się, że mam anginę...żeby chorować naprawdę trzeba mieć stalowe nerwy i kasę...ponad 100poszła...
a najgorsze, że akurat złapało mnie choróbsko kiedy mam się bronić...niebawem obrona, absolutorium...ale trzeba jakoś postawić się na nogi!
Poza tym byłam u endokrynologa..właściwie to u 2( na kasę-3mies czekania na wizytę i prywatnie)
Ten pierwszy stwierdził, że mam nadczynność i trzeba to leczyć- od razu bez żadnych dokładniejszych badań przepisał stos leków.
Natomiast prywatnie(bardzo dobry endo, polecany) uznał, że mój wynik jest niski, ale to jeszcze nie nadczynność i nie mam się co martwić, bo jestem okazem zdrowia.
Zaufałam temu 2giemu, bo wszystko wyjaśnił, zapytał itp...
Ale kontrolę trzeba robić tak raz w roku.
Podobno większość kobiet ma jakieś guzki malutkie w tarczycy a nawet o tym nie wiedzą, bo są to niegroźne guzki.
Kamień z serca, że wszystko jest narzazie w miarę ok...
Teraz tylko zdobyć tytuł licencjata..i od lipca wkraczam na bieg odchudzania, ćwiczenia :)
Na wadze o dziwo nawet nie 57kg...choć zupełnie porzuciłam juz od dobrych 3mies ćwiczenia i odchudzanie...:)
Może metabolizm się podregulował i teraz odchudzanie będzie przyjemniejsze?...
Mam taką nadzieję :)
Pozdrawiam i ściskam :*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Julia15
30 czerwca 2012, 13:33Mogłabyś zdradzić, jak nazywa się ten endokrynolog?
zaga24
22 czerwca 2012, 13:51Ciesżę się, że się odezwałaś i jesteś znowu za Nami:* 3mam kciuki za szybki powrót do zdrowia i za obrone oczywiście