W poprzednim wpisie wspominałam, że lubię być żołnierzem przegranych spraw. Okazało się jednak, że w ciągu ostatnich 2 tygodni jednak znacząco zmieniłam preferencje w tej kwestii, a może po prostu pisząc to nie byłam szczera sama ze sobą. Prawda bowiem była taka, że od wielu tygodni już miałam założone konto na jednym z portali randkowych. Nie rozmawiałam tam co prawda z nikim, ani tym bardziej nie umawiałam się, ale dzień w dzień przeglądałam setki (!) profili i dobrze wiedziałam, że jeśli tylko ktoś mi się naprawdę spodoba i zagada we właściwy sposób to nie będę miała żadnych oporów przed rozpoczęciem znajomości i to wcale nie korespondencyjnej. Gdzieś przed 3 tygodniami zauważyłam, że dostałam odwzajemnione zainteresowanie od mężczyzny, który miał zaledwie jedno zdjęcie. Było to zdjęcie typu "selfie", widać było jedynie jego twarz, chociaż to też zbyt wiele powiedziane. Miał na głowie kask i okulary rowerowe także w ten sposób niemal połowa twarzy pozostawała zagadką. Widać jednak było niesamowicie męsko zarysowaną szczękę, delikatny cień zarostu i ładny nos. Wierzcie albo nie, ale jak na standardy tego portalu, tak zgrane aż trzy elementy rosły do miana zjawiska. W dodatku w przeciwieństwie do ogółu nie miał on powpisywanych w zainteresowaniach jakichś obciachowych wykonawców, filmów, marek odzieży czy "seksu w każdej pozycji" (autentyk), miał za to Kaczmarskiego i miał też architekturę. Jedynym problemem pozostawało jednak to, że mijał tydzień od dopasowania a on wciąż się nie odzywał. Uznałam to więc za zły znak i wróciłam do przeszukiwania kolejnych profili nie robiąc sobie dłużej nadziei. Cd kiedyś, bo właśnie napisał! :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.