rano na czczo pokazalo ponizej 60kg. trzymam sie. wczoraj opakowywalam prezenty, robilam duzy gar pysznej zupy ogorkowej, zaklepywanej na smietanie.potem przepisy sortowalam i wklejalam w zeszyt by bylo w jednym miejscu. i tak zlecialo.nie poszlam na silownie. i dzis zamierzalam choc isc pobiegac ale pogoda naprawde parszywa. no, kazda wymowka dobra. bo jak sie jest zawzietym to nie deszcz i wiatr grozny. niestety o zapalenie gardla nietrudno w takich warunkach wiec jutro posmigam na silownie.
dzis znow watrobke z jablkiem przygotowalam na obiad. czytalam by lepiej na 10 min wpierw maczac w mleku po obrobce, i rzecz jasna smazyc na masle uprzednio zatapiane w mace krupczatce. NIEBO W GĘBIE.
TIRAMISU natomiast palce lizac!!!!i szybko idzie.
w tym miesiacu LISTOPADOWEJ ZAWIERUCHY czasem mozna cos przelknac milego na poprawe humoru. aktywnosc fizyczna i mniej na kolacje i bedzie na zero.
Orzeszek1985
11 listopada 2010, 14:07watrobki nie lubie nigdy tez nie lubialam ;) ale tiramisu moglabym pochlaniac bez reszty az by mi oczy wyskoczyly z tej kawy co tam jest ;D nie nieee trzeba sie pilnowac, masz racje wszystko dla ludzi i z umiarem, a z silka... ja chetnie bym sie wybrala, ale nadal chora jestem.... :*
syla86
11 listopada 2010, 13:34:) obiad pewnie pyszny ale ja w sumie nie lubię wątróbki, ale na te tiramisu to mam ochotę ... no ale nie wolno :D a co do szkockiej pogody to trzeba się przyzwyczaić ... ja już nie zwracam uwagi na to czy pada czy nie ... bo ostatnio to ciągle tu leje pozdrawiam
bojamamcel
11 listopada 2010, 13:06A u mnie mama jebłecznik zrobiła...;]