58.8kg. trzymam sie swego, licze kalorie.
w pt zaniechalam silownie i przez weekend zero sportu.
dzis bieganie 30min dokladnie 29min 5 km i tak mnie muszydla oblazly wszedzie ze zaraz poszlam pod prysznic i zero dalszych cwiczen silowych. postaram sie we srode na silowni dluzej pobyc.
zakupki zwiazane z lotem do wloch. namiot plazowy, dmuchana poduszka i dmuchany mini materac by upchac do walizki w samolocie-wiadomo ograniczenia.
nie chce juz ciuchow kupowac bo zachwuje sie jak lala co dostala kasiore na gwiazdke i chce wydac na ciuchy. mam cale szafy roznych ciuchow.
zapierdol w pracy i wizyta domowa dzis. dalam rade.
Orzeszek1985
20 lipca 2010, 08:14trzymasz sie dzielnie i tak ma zostac! Dbaj o siebie, ja tez musze sie w koncu wkurzyc i dzialac! Dasz rade i powoli kochana :*