Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień drugi


-Wstawaj, wstawaj, wstaaaaaawaj. Czas do pracy.

- Jeszcze 15 min

- 15 min to Ty masz na brzuszki poranne.

- Od jutra...

- Nie. nie od jutra! Wstawaj!

-Prooooszę jeszcze 10 min 

-Mam Ci przypomnieć jak wczoraj starałaś się wcisnąć w jeansy, które kupiaś dwa miesiące temu ? Przypominam: poległaś

- Ok, wstaję.

- I poranna toaleta , szklanka wody , tabletki ...

- Wiem, wiem...

- ... i tron 

- Nie chce mi się....

- To dawaj brzuszki a potem tron ....

- I ważenie :)

- Ani mi się waż się ważyć. Chcesz się zdołować?

- Nie

- No to kończ siorbać tą szklankę wody i na koń! Tzn na tron!

Moje chude "ja " mnie wykończy. Ale przynajmniej mnie motywuje. Strasznie rozwala mnie tymi jeansami, mądrościami, pomyślałby kto że taka terefere się znalazła. Że wszystko może, a chudnięcie wciąga nosem. Mam ochotę tą moją Blue utopić :) W kiblu ją utopić. Narazie jej nie lubię. 

P.S. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i komentarze. Walczyyyymy  dzień drugi :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.