Wróciłam z pracy i zjadłam zapiekankę z wczoraj. Nie musiałam robić obiadu, więc zagospodarowałam czas, który poświęciłabym na jego przygotowanie . Akcja na miotle i mopie zakończona, a podłogi jeszcze pachną. Lubię, kiedy w domu pachnie. Przed jesienią zabieram się za gruntowne porządki. Zaczynam od kuchni, jutro zrobię kolejny etap szorowanka. Będzie lśnić. :) Potem łazienka i pokój sypialniany - przede wszystkim renament i układanie w szafach.
Okrutnie wieje, więc rower sobie podaruję. Zamierzam biegać, ale na to muszę poczekać do 20, aż żołądek będzie pusty. Między ostatnim posiłkiem, a bieganiem muszę mieć 4 godziny przerwy albo po prostu z rana. Inaczej zaraz łapie mnie kolka...
A ... gdybyście wiedziały, co mnie wczoraj tak uradowało. Drobna rzecz, a raczej sprawa, która generalnie radować mnie nie powinna. Czytałyście ,,Pięćdziesiąt twarzy Grey'a?" Jeśli tak, to może mnie zrozumiecie. Brzmi dziwnie i tajemniczo, ale.... :) Wtedy opowiem w czym rzecz. :) I nie, nie... nie jestem sadystką... nie o to chodzi. ;)
Jeszcze wytrę kurze w pokoju. Zamówiłam maseczkę Artego nadającą odcień włosom... zamówiłam kolor miód i chyba będę dzisiaj testowała. Najpóźniej jutro rano. Zdam relację. :)
fokaloka
21 sierpnia 2014, 11:46Czytałam Greya, już bym chciała zobaczyć film :)
blondiblue22
21 sierpnia 2014, 17:49Tez czekam, ale mam nadzieję, że reżyserzy i aktorzy sie spisali. Szkoda byłoby zepsuć smak tak świetnej ksiażki.
OnceAgain
21 sierpnia 2014, 08:26Nie ma co trzymasz nas nieźle w nieświadomości :). U mnie jest taka sama sytuacja z bieganiem i jedzeniem. Najlepiej na pusty brzuszek :)
martini18
20 sierpnia 2014, 20:51haha, rozumiem bardzo dobrze, czytalam i nie tylko :)