Wczoraj rankiem wstałam razem z moim mężem i stwierdziłam, że pójdę na rower.... Rano się troszkę pomizialiśmy w łóżku... :P wiadomo, jak to jest i potem on wstał do pracy, a ja wstawiłam pranie, ogarnęłam w kuchni troszkę, ubrałam legginsy, położyłam się na łóżko, bo stwierdziłam, że chwilę odpocznę i zasnęłam. :) Spałam dwie godziny jak suseł. Nie obudziły mnie trzy telefony w międzyczasie. Zmęczenie chyba przeze mnie przemówiło, codziennie wstaję o 6, a chodziłam dość późno spać. Cały dzień jakoś nie mogłam się pozbierać i poskładać w całość. Z tytułu ukropu za oknem nie wchodził już w grę rower, ani inna dyscyplina sportu, która nie łączyłaby się z wodą. Spakowałam więc ręcznik, wciągnęłam strój i po obiedzie pojechałam nad wodę. Dwie godziny z przerwami na czytanie na kocyku... Wieczorem zjadłam kawałek tortu urodzinowego i porcję spaghetti. Powiem Wam, że umiem jeść, panuję nad tym, żeby nie rzucić się na żarcie, w porównaniu z innymi gośćmi, którzy potrafili zjeść po 3 kawałki placka... masakra! Po imprezie pojechałam spotkać się z koleżanką, po 23 byłam w domu, jak weszłam do łazienki akurat przyjechał mój mąż.
Rano stwierdziłam, że wyciągnę go nad wodę. Wstaliśmy jakoś o 6.30 i pojechaliśmy nad jezioro się wykąpać. Byliśmy w wodzie sami, na pomostach wędkarze i z domku letniskowego dobiegały odgłosy imprezy. ;) Popływaliśmy z 20 minut i pojechaliśmy do domu.
Zrobiłam śniadanie, zjedliśmy, mój pojechał pracować, a ja.... ogarnęłam siebie, zrobiłam minimalne uprzątnięcie terenu wokół siebie i pojechałam nad wodę. Siedziałam nad jeziorem ponad 5 godzin, pływałam, czytałam.
Wieczorem, o ile mojego męża nie będzie i temperatura spadnie chociaż do 25 st. pójdę na godzinną przejażdżkę rowerem. :)
poziomka1905
4 sierpnia 2014, 20:21matko jedyna Słońce! ale masz energii, a już twoj mężuś to robot! cały dzień w pracy i jeszcze rano nad wodę mu się chce pojechać ! jesteście niezniszczalni! Mąż pewnie jak mój M chudziutki :) zazdroszcze panowania nad ciastem! Ja i słodkości to jedność! gdzie macie jeziorko? Borówno? Zalew Koronow? Piecki, Chmielniki? Oj moje wyprawy z rodzicami z dzieciństwa :) Az mi się łezka kręci :) Pozdrawiam krajankę moją bydgoską :) buziak!
blondiblue22
5 sierpnia 2014, 18:53Akurat nie... Piła k. Gostycyna. Tam jest piękne jezioro, czyste jak łza. :) Polecam!:)
wiolla89
3 sierpnia 2014, 22:14oj jak ja spię dość długo rano, bądź położę się w ciągu dnia to jestem nie do życia! :/ 3maj sie! :)
paauulinaa
3 sierpnia 2014, 20:27masz bajkowe życie ;)
blondiblue22
5 sierpnia 2014, 18:53Bajkowe?:) Bez przesady:)
panacottaa
3 sierpnia 2014, 17:55biedny ten Twoj mąż, musi w weekend pracować... ale fajnie że udało się zorganizować choć wspólny wypad :)
blondiblue22
3 sierpnia 2014, 20:15Tak się składa, że latem jest sezon kulminacyjny. Ale jak dobrze pójdzie, to w przyszłym tygodniu już się cała akcja skończy i na weekend wyjedziemy nad morze. :)