Wiadomo, że święta nie są sprzymierzeńcem odchudzania. W sobotę byłam pojeździć na rowerze, 1.godz 7 min. w terenie. :) Wczoraj zero sportu i wiadomo... jedzenie. Nie obżerałam się, jadłam normalnie, no ale...
Dzisiaj mam w planie iść z moim pobiegać. Mam okropne zakwasy po ostatnim biegu, ale... czułam się po nim świetnie. :) Jeszcze dzisiaj dyspensa świąteczna, ale jutro jedziemy dalej dobrym torem.
Moje ciało się zmienia, naprawdę. :) Ten miesiąc musi być dla mnie najintensywniejszy sportowo. Od piątku popołudnia zaczynam urlop do następnej niedzieli, więc wtedy będę dawała sobie podwójną dawkę sportu. Najbardziej intensywnie i wyczerpująco będzie! Z prostych powodów... Nie będę miała zajętego czasu pracą, więc bieg, Ewa i rower będzie wykorzystany maksymalnie.
Kupiłam Therm Line II, wspomagacz, bo dobrze pomagał redukować mi cellulit i przyspiesza metabolizm. Cellu już jest i tak sporo mniejszy niż ponad miesiąc temu. To bezpieczne tabletki, które już mi pomagały i w przeciwieństwie np. do wersji Forte działają na mnie. Zakupiłam w aptece.
Miłej końcówki świąt życzę!:)
czeresniaaa99
22 kwietnia 2014, 00:04fajnie ze bedziesz mizc czas poszalec cwiczeniowo:)
laura26xen
21 kwietnia 2014, 22:42No jak tak dajesz sportowo to nic dziwnego, że efekty juz widac gołym okiem. Kiedy wrzucisz fotki? :)