Generalnie dziś dzień w biegu. Najpierw zakupy. Potem szybko się przygotować na wielkie piłkoszoł! Pojechałam na mecz, wypiłam 2 piwa, zjadłam (niepotrzebnie) paluszki... dietetyczną kolację... pieczonego kurczaka i sałatkę z selerem - pyszna! i truskawy... :) Ogólnie piwo podwyższyło moje kalorie do 2 tysięcy, ale już nie tykam piwska, oj nie! Generalnie jutro pierwszy dzień w pracy, ale spokojnie. :) Wstaję o 5 i zrobię sobie trening. :) Ot, co! Dziś małe narodowe święto, stąd małe odstępstwo. Obiecuję, że ostatnie w tym miesiącu.
Prysznic i spać. :)
Jutro kolejny dzień walki o fajną dupeczkę.
PS Dzięki za wszystkie komentarze pod zdjęciami w poprzednim wpisie. Jesteście kochane. :)
MllaGrubaskaa
11 czerwca 2012, 08:39Kochana fajny tyłek to ty już masz , walcz tylko żeby go utrzymać :)
Moniczka2209
9 czerwca 2012, 18:37:) oby ten dzień byl pozytywnym dniem:) w koncu pierwszy dzien w nowej pracy:)
OnceAgain
9 czerwca 2012, 11:27Moje piwko się dopiero chłodzi w lodóweczce :)
arsenka
9 czerwca 2012, 10:42ja wczoraj piwa nie tknęłam... naszczęscie ...co prawda chłodziło się w lodówce ale jakoś ochoty nie miałam....hmmm...a to dziwne...:D.... wogóle to po pierwszej bramce usnęłam ... chyba czułam że to już koniec atrakcji hiihh
martynaaa1919
8 czerwca 2012, 23:18Ja sie dzisiaj powstrzymalam:) bardzo grzecznie na meczyku;D Podziwiam Cie o 5 rano wstac i trening hehe ja bym wolala po pracy chyba;p
Kamillla1991
8 czerwca 2012, 22:48oj piwko zgubne jest :) ale czego się nie robi w towarzystwie :))
schudne21
8 czerwca 2012, 22:20Powodzenia jutro!Napisz wieczorem jak było.buziak
vitaliowa
8 czerwca 2012, 22:01pierwsza ! spoko dzisbyla dyspensa ...