Przed moją ciążą kupiłam czarną sukienkę Tiffi (taka dopasowana, bez ramiączek). Miała być na specjalną okazję (wyjście do opery). Niestety albo stety okazało się że jestem w ciąży.
Leżałam w domu lub w szpitalu całą ciążę i wyjazd na koncert musiałam odwołać. Sukienka po 2 miesiącach już nie pasowała (miałam ogromny brzuch). Jak mi było bardzo źle do wyciągałam ją z szafy i sobie płakałam. No i obiecałam że kiedys ją jeszcze założę.
Dziś nastał ten dzień!
Zmiesciłam sie, zamek dopiety, brzuch nie wystaje tak bardzo, w biuście nawet luźna.
Może teraz w końcu mąż zabierze mnie na to upragnione przedstawienie.
Nie żałuje że czekałam tyle czasu na nią. Warto było. Mój maluch ma teraz rok i jest wart każdego poświęcenia.
Od razu chce się mniej jeść.
Gosiunia31
31 sierpnia 2011, 12:14taki ciuszek, tylko u mnie to spodenki:-) mam nadzieje, że już niedługo będę też mogła dodać podobny wpis u siebie;-) gratulacje!!!