Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cierpiąca na chroniczny brak czasu, mimo to wiecznie uśmiechnięta i beztroska :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2873
Komentarzy: 27
Założony: 31 stycznia 2014
Ostatni wpis: 29 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blithe

kobieta, 31 lat, Bydgoszcz

172 cm, 96.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Jestem teraz na etapie, gdzie zwykła rozgrzewka jest dla mnie problemem, kończy się mega zadyszką, brak słów. 

Praca na III zmiany, awans, lenistwo, stres w ciągu roku sprawiły, że z 65 kg szprotki stałam się 86 kg wielorybem. Pooooomocy :P

Nie pomaga mi też wcale mój chłopak dla którego oprócz swoich chudych obiadków musiałabym gotować mięcho z sosem :P 

Jak żyć?

Brak mi motywacji.

Gdzie jesteś? Motywacjo!

J.

22 listopada 2014 , Komentarze (2)

Dziś jest szczyt szczytów mojego obżarstwa, waga dobiła ponad 80kg,  mam siebie serdecznie dość, wdrażam od teraz lekkie zmiany w jadłospisie, który mam zamiar odchudzać i udoskonalać w trakcie. Na początek wprowadzam błonnik w postaci otrębów do jogurtów naturalnych ;) regularne posiłki co przy 3zmianowej pracy jest ciężko wprowadzić w życie, ale żeby ich było chociaż 4 co 3-4godziny. Codzienne ćwiczenia na trampolinie, początkowo po 15-20 minit, co tydzień wydłużane o 5 minut, do pełnej godziny ;)

22 czerwca 2014 , Skomentuj

Dieta padla w czwartek, dzien swiateczny, pobito mojego lubego, ma zlamana szczeke i brode(tak to ludzie bez powodow potrafia zrobic spokojnemu czlowiekowi krzywde i nikt nie zareaguje), z nerwow zmienilam sie w jedzeniowego potwora.(szloch)

W dodatku padl mi moj Henio (moj lapek) a na tablecie niewygodnie pisze mi sie posty. Egzaminy zdane, pierwszy rok studiow za mna, chociaz tyle szczescia, dzis byly ostatnie egzaminy.;)

To tyle nowosci, wpadlam na chwile zeby sie tymi wiesciami podzielic z wami. Jutro moj luby ma operacje, strasznie sie martwie, ale trzeba jakos to przetrzymac.

Niestety na tablecie godzine bym pisala z polskimi ogonkami, wiec post dzis bez naszych polskich ogonkow.

Milego wieczorku votalijki calusky :)

17 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Moja dieta stanęła w miejscu, nawet nie wiem czy póki co będę ją ciągnąć, wczoraj w pracy spędziłam piękne 12h, po których byłam tak wściekle głodna że zanim ogarnęłam coś w domu do zjedzenia, zjadłam pączka. A ja nie znoszę porażek, po takiej wpadce zawsze jest koniec diety, obżarstwo, a potem dochodzenie do wniosku, że znów muszę przejść na dietę, to takie frustrujące. 

Jedyne nad czynnikiem nie potrafię zapanować, coś czego nie umiem kontrolować to JEDZENIE

Z obserwacji i rozmów, które chętnie na ten temat nawiązuje z różnymi kobietami wynika jedno - nie jestem jedyna z tym problemem, jedna ze znajomych opowiedziała mi jak to po pracy na II zmianie, zawróciła w drodze do domu, żeby jechać do tesco po chipsy i batony. Ja nie raz pod wpływem impulsu tak robię, idę po coś słodkiego do sklepu osiedlowego bądź też zahaczam o tesco/lidla i inne tego typu fabryki słodkości po smaczności w przystępnej dla każdego grubasa cenie.

Nic, jak byk mam słabą motywację, znaczy niby ma mnie co zmotywować - nadchodzące wesele kuzynki mojego lubego, ale jakoś w głębi nie motywuje mnie to wcale. Nie działają też na mnie żadne 'motywujące filmiki' ani inne tego typu cuda, szukam i szukam motywacji. Jakie wy macie sposoby motywowania się do walki z kilogramami?

smacznego i takie tam vitalijki

15 czerwca 2014 , Komentarze (5)

W końcu wykaraskałam się z choroby :) Jestem pełna sił, a więc i mogę ćwiczyć bez lęku, że się przemęczę itd.

Zakupiłam dziś sukienkę na wesele (wkrótce jak znajdę buty i resztę dodatków wstawię zdjęcie czy wyglądam jak człowiek xD) na które z moim wybieramy się w lipcu :D Był obiad u teściów, lody, więc trochę poszalałam z jedzeniem, świętowaliśmy mój awans ^_^

Kto by pomyślał, że w wieku niespełna 21 lat będę miała szanse na awans na wyższe stanowisko i szanse na dalsze poszerzanie swojego doświadczenia, w końcu dostanę umowę o pracę, ostatnie 8 miesięcy siedziałam na tym cholernym zleceniu, które biło po oczach, ani to chorobowego wziąć, ani urlopu, nosz cholerka. Na szczęście koniec z tym :D

W tym tygodniu czeka mnie szereg szkoleń na nowe stanowisko i kupa nauki, bo w przyszły weekend ostatnie egzaminy, więc trzeba zakasać rękawy i do roboty :D

Nic, idę się polenić, póki mogę - mamy niedzielę czyż nie? ;>

Baju Baju moje vitalijki

13 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Ciągle walczę z tą cholerną anginą, nie mam siły na wypisywanie moich jadłospisów skrupulatnie i dokładnie, wrócę do zdrowia, wrócą dokładne opisy :D

Teraz tylko praca, spanie, ciupeńkę jedzenia (nawet smaku nie czuje więc po co jeść, a i gardło podrażniam, więc w większości są to w temperaturze pokojowej jogurty) i spanie i praca i tak w kółko - byle do weekendu :D cały tydzień taki mam.

Nic, ja powoli wstaje z łóżka, za dwie godzinki zwijam się do pracy, dobrze, że spokój jest ostatnimi czasy :D

W ogóle w weekend albo w poniedziałek napiszę coś więcej o awansie który dostaje :)

Pozdrawiam cieplutko, miłego weekendu :)

10 czerwca 2014 , Komentarze (3)

I znów angina, nie minął tydzień od wzięcia ostatniej dawki antybiotyku, po którym z resztą dostała infekcji grzybiczej, a ja znów z gorączką chodzę, śpię i funkcjonuje w domu i pracy, dzień dietetyczny, ale nie mam siły rozpisywać jadłospisu, dopiero wróciłam z pracy, mam ochotę tylko na kąpiel i kojące ramiona mojego lubego.

Czy wy drogie vitalijki, macie jakieś swoje sposoby na anginę? 

Nie mogę iść znów na antybiotyk, bo całkiem pozbędę się odporności.
Chcę by została ona odbudowana, dodam że to 6 raz w tym roku jak choruję na anginę, i 6 razy brałam przeróżne antybiotyki. ( za tydzień mam wizytę u laryngologa jakby kto pytał)

9 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Jest ciężko przestawić się z jedzenia typowo fastfoodowego - chińskie kubełki, pizze itp. na jedzenie służące naszej sylwetce i zdrowiu. Nie jedna z nas miała niemały z tym problem, ja jednak dziś startuje i nie ma odwrotu :p

Mini jadłospis na dziś (ze względu na to że nie wstałam o 6 tak jak zamierzałam ominę jeden posiłek, bo wyszłoby że jem co 2 h), w tym tygodniu chodzę na zmianę popołudniową.

posiłek I (u mnie teraz akurat śniadanie) [394 kcal]:

  • kromka grahama z łyżeczką masła z plastrem sera półtł. twarogowego z łyżeczką nisko słodzonego dżemu [183 kcal]
  • jogurt jogobella light malinowy(175 g) + 3 łyżki otrębów [211 kcal]

posiłek II (obiad) [402 kcal]:

  • talerz zupy pomidorowej (czystej,bez zagęszczania itp.) z odrobiną makaronu (400 g) [140 kcal]
  • udo bez skóry - wrzuciłam rozdrobnione do zupy (ok.115 g) [144 kcal]
  • surówka z marchwi i jabłek (200 g) [118 kcal]

posiłek III (posiłek w pracy koło godziny 18.00-19.00) [611 kcal][:

  • jogurt jobella light wiśniowy (175 g) + 3 łyżki otrębów [211 kcal]
  • sezamki (3 szt/21 g) [84 kcal]
  • 3 kromki chleba graham z 2 łyżeczkami masła, 3 plastrami chudej szynki z indyka, średni pomidor [316 kcal]

Dzienna ilość kcal - 1407 kcal - zmieściłam się w swoich założeniach. W ciągu dnia około 2 litrów wody ( 1 litr w pracy). Z 2-3 herbaty zielone z grejpfrutem.

Dziś bez ćwiczeń, fatalnie się czuje, bo przyszła @ -.-

Ale za to w pracy nalatam się za wsze czasy - toż to poniedziałek :D

Ja uciekam, mój luby zaraz przybędzie

Wszystkiego chudego :P

8 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Choć zdecydowana większość z was jest już na półmetku, lub już na mecie odchudzania, ja dopiero zaczynam, jest to dobry termin dla mnie, kończy się sesja, uspokoiło się w pracy. I mam ku temu chęci i motywacje (za miesiąc z moim wybieramy się na weselicho).

Postanowiłam, że na razie moim sportem będą spacery, brzuszki, przysiady w domu, no i moja praca fizyczna :) 

Codziennie będę sobie rozpisywać jadłospis, w każdym tygodniu pory posiłków się trochę zmienią, ze względu na pracę zmianową. Postanowiłam, że jak na razie będą to 4 posiłki o łącznej sumie ok 1500kcal (może w przyszłości uda mi się czasowo zmieścić 5. Byłoby super :D

Nic tymczasem sobie śpijcie, a ja zmykam na uczelnie, potem grill u teściów (ostatni w tym sezonie z kiełbą i piwkiem w tle :p)

20 maja 2014 , Komentarze (2)

Myślę nad zakupem krokomierza/pedometru. 

Chciałabym sprawdzić ile dokładnie kroków robię w pracy. 

Moje vitalijki, macie takie cuś? 

Korzystacie? 

Daje rzeczywiste wyniki czy trochę zakłamane,

czy te z niższej półki cenowej są na tym samym poziomie co te droższe?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.