Od dwóch miesięcy planowałam dzisiaj wyjście wieczorem i ... nic z tego nie wyszło - auto u mechanika- niestety nie wyrobił się na czas... straciłam niepowtarzalną okazję na niesamowity wieczór... Jestem rozżalona, zła, smutna i w ogóle do niczego:((( Chce mi się płakać...
Dietę trzymam, piję... ale coś nie mam weny do ćwiczeń - muszę to zmienić... ale już nie dziś... Chyba łapię jakiegoś głupiego doła... Wkurza mnie, że to on nade mną panuje a nie ja nad nim... Bez sensu!
Przepraszam Was, że z optymizmu wskoczyłam w taki pesymizm... Obiecuję poprawę... ale dziś jeszcze sobie pobiadolę;) ...
Buziaczki i udanego weekendu Wszystkim życzę!
MonikaGien
23 listopada 2014, 13:41oj tam, jeszcze dużo weekendowych wyjść przed Wami, nie ma co sie smucić, ja wczorajszy wieczór spędziłam z mężem przy świecach ;-) nawet jedno rozdanie w tysiąca zrobiliśmy ale potem nam po 12 godzinach prąd włączyli i wróciliśmy ze średniowiecza do cywilizacji ;-)
Nienia87
22 listopada 2014, 23:41Współczuję Ci ale na pewno uda się jeszcze lepszy wypad.Mam nadzieję że przez weekend humor Ci się poprawi
JustynaBrave
22 listopada 2014, 21:30Zawsze tak jest niestety, że jak już się na coś nastawimy, to nie wypali i wpadamy w rozgoryczenie i żal... Może uda się zaplanować wyjazd na inny dzień, kiedy autko będzie już sprawne? :)