Tak jak postanowiłam, że wrócę do odpowiedniego żywienia, tak zrobiłam. Jedyne czego mogę się czepnąć to to, że zjadłam tylko trzy posiłki dzisiaj. Było to spowodowane tym, że zmieniałam dział w firmie i musiałam przenieść toboły i było w związku z tym wiele różnych emocji.
Dzisiaj na śniadanie warzywka z jajkiem sadzonym, w sumie całym jednym jajkiem i jednym białkiem. Trochę za bardzo przypiekłam
Na obiad było mięsko z piersi indyka, garstka makaronu pełnoziarnistego i cały duży pomidor. Niestety nie mam fotki, bo w pracy mi głupio cykać.
Na kolację zjadłam także warzywka duszone na patelni z indykiem i czerwoną fasolą. Wyszło bardzo dobre.
Lubię takie warzywka. W sumie mogłabym je jeść do wszystkiego :)
Nie mam ochoty na niezdrowe żarcie ja na ten moment, więc daję radę. Od przyszłego tygodnia ruszam na crossfit. Na razie tylko raz w tygodniu, więc chyba porobię jakieś ćwiczenia w domu... albo zacznę biegać jak będzie trochę chłodniej. W sumie zawsze łatwo się wkręcałam w bieganie. Przekonuję się też do myśli, żeby wykupić kilka treningów z trenerem... a potem samej działać na siłowni. Macie jakieś doświadczenia z takim trenerem? Dajcie znać, czy faktycznie taka współpraca pomaga. Pozdrawiam