Natchniona wpisem jednej z Vitalijek postanowiłam wypróbowac jeden z ostatnich krzyków mody- dietę 5:2. Wczoraj poczytałam o tym w empiku i dieta wydaje mi sie mieć sens. Poeksperymentuję sobie i zobaczę, jak zareaguje na to moje ciało. Dziś zorganizowałam sobie dzień ,,głodówkowy", czyli 2 posiłki (razem 500-600kalorii). Rano dwiemałe kromki razowca z chudą szynka, sałatą i pomidoreem, a na kolacje duzy koktajl według mojego pomysłu ( połowa małego banana, 8-10 mrozonych truskawek, 2 łyzki serka homogenizowanego waniliowego, 2 łyżki jogurtu naturalnego ,pół szklanki mleka). Zaczynam się od niego uzalezniac, bo jest przepyszny, ładnie wyglada,jest zimny i ma konsystencję nieco rozmrożonych lodów:)Mniam...:) Nawet specjalnie nie jestem głodna, ale z doświadczenia wiem, że wilczy apetyt dopada mnie późnym wieczorem. Może uda się przetrwać.
Jutro napiszę o skutkach jedndniowej ,,głodówki", a teraz biegne robić nalesniki ze szpinakiem na jutro:)
Yokomok
18 kwietnia 2013, 09:46Daj koniecznie znac jak wyszlo, bo mnie tez ciekawi ta nowosc:) Buziaki:)
Cailina
17 kwietnia 2013, 21:12moja mama robi cos takiego dwa razy w tygodniu, ale ze wzgledow religijnych i duzo chudnie!
CuraDomaticus
17 kwietnia 2013, 20:39a cura baaaaardzo lubi rozmrożone lody