Ostatni tydzień był dla mnie intensywny. Było sporo nadgodzin w pracy, a poza tym musiałam ,,matkować" przez tydzień młodszemu bratu, który przyjechał do mnie na tydzień. Kocham mojego brata, ale cieszę się, że jutro wraca do domu. Taki dwudziestolatek potrafi przestawić mieszkanie do góry nogami.
Żywieniowo- średnio na jeża. Oczywiście odbiło się to na wadze. Nie ma się co oszukiwać- 3 kg więcej. Z przykrością zmieniłam wskaźniki paska. I znów od nowa... Mysle,że głownym winowajcą był tu brak ruchu i jedzenie o późnych porach. No cóż, przez ostatni tydzień wracałam skonana do domu o 22.30. Nie miałam czasu na moje zupy-kremy, do paszczy wpadały przypadkowe ,,śmieci".
Czuję ogólną ,,ciężkość".
Śniadanie: owsianka.,II śniadanie: grejfrut, obiad: trochę suszonych owoców, jogurt, podwieczorek: jabłko,kolacja: jajka sadzone, 2 ziemniaki, papryka
Tęsknię za moim 65,9...
alesza
11 listopada 2012, 22:21Nie pozwalaj sobie na śmieci, jesteś warta tego, żeby znaleźć sobie czas na odpowiedni posiłek:) Ale jeśli brakuje czasu, to miej hurtowy zapas zdrowych przekąsek, pieczywa wasa, jabłek, jogurtów itp. Ja w zeszłym tygodniu wylatywałam z domu jak wariatka, ale w tym szaleństwie wpakowywałam jednak do torby jedzenie na cały dzień, bo bez niego miałabym wrażenie, że wypadnę z równowagi i nie będę miała siły funkcjonować tak jak się przyzwyczaiłam (muszę mieć te 5 posiłków). Dzisiejsze menu już masz dobre, więc na pewno waga się opamięta :) :* Powodzenia w nadchodzącym tygodniu - niech ma bardziej zwolnione obroty :) Za to metabolizm niech chodzi jak szalony ;)
Cailina
9 listopada 2012, 21:08No, ja tez matkuje mlodszej siostrze jak przyjezdza, meczace to...