Coś tam drgnęło.Jest mnie 1 kg mniej. Trochę się boję, że to woda, bo wczoraj jakoś tak wyszło, że piłam mniej niż zawsze.No ale zawsze to odrobinę mniej górki na brzuchu;)
Jutro przyjeżdża Alrik. Będzie przez tydzień, więc nie liczę na jakiś spektakularny spadek wagi w najbliższym czasie.Wiadomo- we dwoje trudniej oprzec się jedzeniowym pokusom.. W ramach uatrakcyjnienia mu pobytu w Warszawie kupiłam wczoraj bilety na koncert Macy Gray.Mam nadzieję, że to nie będą pieniądze wyrzucone w błoto i koncert okaże się fajny:) Hmm..związek to inwestycja. nie tylko czasu i uczuć , ale i pieniędzy;)Skoro nie kalkuluję jeszcze w głowie zysków i strat wszystko jest ok;)
Zmykam do pracy. Sobota, a tu do roboty..
I na koiec tekst mojej koleżanki z pracy, która jest zakochana w swojej działce i spędza na niej kazdy weekend. Ja-zapalona ogrodniczka pytam ją:
- Co uprawiasz na tej swojej działce? - Sex uprawiam.- odpowiada ona zupełnie poważnie.
Cailina
26 maja 2012, 20:19Fajna taka dzialka;-)
nikib
26 maja 2012, 10:11hehe dobre z ta uprawa:)