Nadal jestem przy drugim ,,drzewku"...No ale dobrze,ze nie cofnelam się do pierwszego;) Mam lekkiego bzika na punkcie codziennego ważenia, chyba jestem od tego uzalezniona.
Dzis upiekłam pałeczki kurczaka w ziołach. Wiem, to nic takiego,ale dla kogoś, kto nie przepada za gotowaniem to nie lada wyzwanie:) Wczoraj zrobiłam marynatę, zabejcowałam ładnie mięsko i dzis na 45min do piekarnika!Wyszło wspaniale!:)
Uwielbiam kuchnię tajska i japońską. Jestem miłośniczką sushi. Mogłabym to jeść co drugi dzień.Niestety tanie to to dla mnie nie jest, więc wizyta w restauracji to góra 2 razy w miesiącu. Wczoraj poprzegladałam trochę przepisy, filmiki, odwiedziałam ,,Kuchnie Świata" i zaczełam gromadzić niezbędne akcesoria i składniki do domowgo sushi:)Chyba to nie jest az takie trudne, a o niebo tańsze..
Czy któraś z Was bawiła się juz w lepienie maków?:)
Cailina
3 marca 2012, 18:29Ja tylko w jedzenie;-)
Narvana.
3 marca 2012, 13:11mojej przyjaciółki babcia robi sushi w domowych warunkach i podobno wychodzi genialnie ;) Więc próbuj, będę ci kibicować :) Co do codziennego ważenia też miewam z tym problem. Póki co wytrzymuję (4 dzień) :) Codzienne ważenie mnie dobijało, więc idę jeść śniadanie i się ubrać. Wtedy już się nie zważę bo ubrania i to co mam w żołądku fałszuje ^^