Witam:)
Dawno tu nie zaglądałam, ale mam małe usprawiedliwienie. Szkoda jedynie, że nie sposób usprawiedliwić wzrostu mojej wagi ( ponad 2kg). Czuję,że mój metabolizm nie jest już taki jak za młodych lat;). Wstyd mi,że muszę ustawić na pasku większą liczbę, ale sama sobie na to zapracowałam... Może przez te mrozy miałam ciągłą, niewymowną ochotę na wszystko co niezdrowe...
Przeprowadzka do nowego lokum nastąpiła tydzień temu. Dopiero wczoraj rozpakowałam ostatnie kartony i wszystko jako tako poukładałam, a było tego...Kurczę, miałam jeszcze notatki z czasów studiów! I pytam się: po co mi to było?!
Do nowego mieszkanka jeszcze do końca nie przywykłam . Wczoraj była pierwsza parapetówka. Muszę zapraszać znajomych na raty, bo wszyscy się nie pomieszczą.
Poza tym, no cóż.. Chyba się zakochałam. ,,Chyba", bo obdarzenie miłością mężczyzn było zjawiskiem rzadkim w moim życiu. sama więc jestem zdziwiona tym , co dzieje się ze mną.
Ale od początku...ma na imię Alrik, jest Niemcem. Poznałam go 1,5 miesiąca temu na portalu randkowym. Napisał do mnie zabawnego maila, a ja stwierdziłam ,ze taka korespondencja pozwoli mi podszlifować mój niemiecki.. I tak od słowa do słowa...:) 3 tyg temu zaproponowała, ze przyjedzie z Berlina do Warszawy. miał być 2 dni, został 5:) Miałam wtedy urlop, więc praktycznie cały czas spędziliśmy razem. Wydaje sie mądrym, ciepłym, wrażliwym, otwartym, rodzinnym facetem. Ma duże poczucie humoru, a to dla mnie bardzo ważne, bo nie lubię smutasów. No i podoba mi się:)24.02 znów mnie odwiedzi i nie mogę się już doczekać. Kurczę, naprawdę tęsknię...nie wiem jak to dalej się potoczy, ale ciesze się tym co jest:)
Pozdrawiam Was:)
Sylwia
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
monalisa191
12 lutego 2012, 20:04Jak to się wszystko ładnie samo układa:) Zupełnie tak samo, jak się hurtem rozchrzaniło. Fajnie,że wróciłaś i masz się dobrze. Dwa kilo to nie tragedia:)) Szybko zejdzie :)
Cailina
12 lutego 2012, 17:08No niezle, widze, ze nie proznowalas;-)