Wczoraj dopełniłam formalności związanych z nowym lokum. Umowy podpisane, pieniądze wpłacone...Nie powiem ile, bo jeszcze teraz mi żal. Pierwszy raz wynajmowałam mieszkanie za posrednictwem agencji i nie sadziłam, że tyle z tym zachodu. No ale najwazniejsze, że mam gdzie mieszkać. Teraz tylko spakować się, porozkrecac meble ( niech zyje IKEA!),przenieść się 700m dalej, znowu wszystko poskładac, poukładać...Uzbierało sie tego przez kilka lat. Może w końcu zdołam wyrzucic rzeczy, które nie sa mi w ogóle potrzebne, których nie używam. Miłe, że zgłaszaja sie ludzie gotowi pomóc w przeprowadzce. Jestem Zosią - Samosią, ale chyba będę musiała skorzystac, bo lodówki, pralki itp na plecy nie wezmę;)
Nowe mieszkanie = nowe feng shui, czy jakos tam..;)
Cailina
17 stycznia 2012, 18:10No to czekamy na zdjecia nowego mieszkania jak juz sie urzadzisz!
monalisa191
17 stycznia 2012, 13:36widzisz jak szybko to ogarnelas? Ani sie nie spostrzeglam a Ty juz prawie na nowym. Dzieki za slowa otuchy. Z jednej strony pocieszajace to, ze nie jestem sama w takiej sytuacji zawodowej a z drugiej .. wolalabym, zebysmy obie wiedzialy na czym stoimy. Bedzie dobrze.. musi byc dobrze:)