Dziś rano waga pokazała 80,9 - przeliczając BMI okazało się, że mam już TYLKO nadwagę ;). To piękne... Przeszłam długą drogę, przebrnęłam przez wszystkie trzy stopnie otyłości - poczynając na klinicznej, przez otyłość II stopnia, i tą z której niedawno wyszłam - otyłość I stopnia ;-). Jestem z siebie tak diabelnie dumna, że aż chce mi się płakać. Do osiągnięcia wagi prawidłowej zostało mi już tylko 13 kg. Mówię tylko, bo czymże jest 13 kg, które muszę zgubić w porównaniu z tymi, które już zgubiłam? ;-)
A do mojego celu końcowego (60 kg) tylko 20 kg ;-). Myślę, że osiągnę to za jakieś 4 miesiące ;-). Po roku morderczej walki ze zbędnymi kilogramami. W końcu udało mi się je pokonać. Wcześniej je gubiłam, a one, cholery pieprzone, i tak mnie zawsze doganiały. KONIEC Z TYM.
Zmienił mi się nawet model na Vitalii, ale chyba wygląda on trochę lepiej niż ja.
Ostatnio znalazłam też zdjęcia z okresu, gdy byłam STRAAASZNIE gruba. Nie mam ich zbyt wielu, bo nie lubiłam się wówczas fotografować, ale skoro już znalazłam to musiałam zestawić je po raz kolejny z tym jak wyglądam teraz. Różnica jest ogromna - to dla mnie największa motywacja.
Kolejną motywacją jest mój były... chłopak. Pojawia się w moim życiu od czasu do czasu, namiesza, namodzi, a później zostawia mnie... ciągle dla tej samej dziewczyny. Nie rozumiem tego... Ta dziewczyna jest naprawdę szkaradna. Ja nie uważam się za piękną, ale przy niej jestem jak miss świata. Ponadto ma wredny charakter i rodzice tego kolesia potwornie jej nie lubią. Chociaż nie... właściwie rozumiem. Tamta chciała dać temu chłoptasiowi COŚ czego ja nie chciałam. Nie chciałam i jestem z tego diabelnie dumna.
Jeśli chodzi o motywację to nie, nie chodzi o to, że chcę żeby on do mnie wrócił, jak zobaczy, że świetnie wyglądam, jestem szczuplutka i piękna. Nie zależy mi już na nim. I chyba tak naprawdę nigdy nie zależało, bo kiedy widzę go z tą jego piękną to nawet nie jest mi przykro ;D. Po prostu chce żeby pożałował swojej decyzji. On jest jak każdy większość facetów - zależy mu na super furze i "fajnej dupie" u boku, żeby móc pokazać się przed kumplami. Fajny samochód już ma [no trzeba mu to przyznać], ale obecną dziewczyną raczej nie może pochwalić się przed kolegami. A ja chcę stać się taką laską, za przeproszeniem, którą dumnie mógłby przedstawić znajomym, taką która wzbudziła by zachwyt w jego kolegach. Wiem, że to trochę puste i dziecinne, ale w ten sposób chce się na nim odegrać. Za to, że się mną bawił, że nie liczył się z moimi uczuciami. Wiem, że on się w końcu odezwie do mnie ponownie, a wtedy chcę napisać: "Kiedyś byłam w tobie zakochana. Mogłeś mieć mnie u swojego boku gdybyś tylko powiedział słowo. Dziś nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego".
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Oleeeenka
21 maja 2011, 16:30Zrzuciłaś strasznie dużo kilogramów, jestem pod wrażeniem :) patrząc na te 2 zdjęcia zazdroszczę Ci że miałaś tyle siły i byłaś tak zawzięta w dążeniu do celu. Co do motywacji, masz racje- niech chłopak wie co stracił :) Te modele takie trochę lewe są, ale to nie ma znaczenia i tak teraz wyglądasz super! pozdrawiam :)
Bombelona
21 maja 2011, 12:10To się nazywa zmiana Gratuluję. I podziwiam. Dokonałaś niemożliwego! ;) Masz też świetne nastawienie. Nic tylko bić brawo! Super!!!
HighlyMotivated
21 maja 2011, 11:50O tak, świetne podejście :D Dobrze, że znasz swoją wartość! I powiem Ci, że mimo, że faceci są jacy są to potrafią leczyć z kompleksów :) Ja strasznie się przejmuje wyglądem, opiniami innych... ostatnio kolega zapytał czemu nie chodzę w topach tylko zawsze bluzki z rękawami 3/4. Powiedziałam mu, ze mam blizny po trądziku na rękach i mi poprostu głupio, na co on: "Sory, ale z takim biustem to żaden facet nie popatrzy na jakieś blizny" hahaha :D A co do studencika to chyba pierwszy mój taki podryw, że byliśmy oboje grzeczni :D Bo zwykle to się kończyło na wypiciu na pół dobrego wina i dobrym wieczorze - taka jednodniowa miłość. Wczoraj było inaczej, każdy ręce przy sobie, grzeczni jak cholera :D Właśnie tak powinno być! Może to jest recepta na dalszą znajomość? A co do tego jak się umówiliśmy - on przyjechał na weekend do mojego miasta, bo studiuje 200km stąd... a tak się składa, że studiuje tam też moja przyjaciółka do której jadę w czwartek :D:D:D:D I mamy się spotkać w weekend i iść razem na impreze :D
creep.
21 maja 2011, 11:24Wiesz, po Twoim wpisie pewnie wiele z Nas dostanie kopa do działania... Tyle tu motywacji, zawziętości, pewności siebie. Tak wielki sukces... Naprawdę, bije pokłony do ziemi za wytrwałość. GRATULACJE!!!
loteki4
21 maja 2011, 11:18RANY ! Masakra jaka zmiana :) CUDO
HighlyMotivated
21 maja 2011, 11:17Wow, świetny wpis! Bardzo motywujący! :) Powiem Ci, że wyglądasz rewelacyjnie! :D Jesteś jeszcze szczuplejsza niż na zdjęciu, bo te ubranie w kratę ewidentnie Cię poszerza i nie pokazuje Twoich walorów :) W dodatku widzę piękną opaleniznę - zazdroszczę :D Ja biorę leki na cere i o opalaniu mogę zapomnieć, a wiadomo - wtedy wygląda się szczuplej i bardziej atrakcyjnie ;) A co do facetów... kurcze... mam wrażenie, ze mamy ze sobą coś wspólnego :D Tylko mnie nie motywują -eks, a raczej Ci o których muszę się starać, Ci nowi... :D Akurat wczoraj był równy rok kiedy poznałam pewnego kolesia na imprezie i zaczęłam się odchudzać. Oczywiście nic z tego nie wyszło, ale mniejsza o to. Wczoraj (w dzień tej 'rocznicy') poznałam na imprezie drugiego takiego kolesia :D:D Normalnie ta data to jakieś przeznaczenie :D Nawet nie wiesz jaka mam teraz motywacje!!!!!!!!!!!! :D
Firjal
21 maja 2011, 11:16Super zmiana. Podziwiam i zazdroszczę determinacji. Powodzenia :)
michaska07
21 maja 2011, 11:12Jeeeju jak ślicznie teraz wyglądasz! ;)
ilaaa
21 maja 2011, 11:10Kochana jestem pod takim wrazeniem że uu.. normalnie szczęka opada! Wspaniale wyglądasz! wzbudzasz we mnie normalnie podziw! Mistrzyni!!!