Cześć.
Właśnie skończyłam Skalpel.
Za oknem fajna pogoda, padało, powietrze rewelacyjne. Należy się długo delektować, aby móc przetrwać jutrzejszy dzień.
Menu na dzisiaj:
Śniadanie: bułeczka z dynią, posmarowana delikatnie delmą i szyneczka wędzona
II śniadanie: baton musli light i kawa
Obiad: 100g morszczuka smażonego na łyżeczce oleju (bez panierki) i cały talerz fasolki szparagowej też lekko podsmażanej z cebulką (gdzieś znalazłam taką wersję light, alternatywa dla masełka z bułeczką) Trzeba przyznać, że było dobre.
Podwieczorka nie było ponieważ obiad był zbyt późno.
Kolacja: Cztery łyżeczki jogurtu truskawkowego 0% + 100g borówek
Później jeszcze będzie pół grapefruita na lepszą przemianę materii.
Pozdrawiam.
Idę poczytać troszkę was.