Dużo chodzenia, podziwiam moją małą. Nie narzekała, nóżki nie bolały a przecież nawet ja czułam zmęczenie a co dopiero ona.
W związku z tym. menu do kitu. Dzień trzeba spisać na straty.
Śniadanie
Bułka pełnoziarnista z serem żółtym i pomidorem
II śniadanie
Bułka grahamka z ogórkiem, pomidorem, serem feta
Coś w stylu lunch bo źle obliczyłam godzinę przyjazdu do domu i obiad poszedł latać o właściwej godzinie:
Znowu bułka pełnoziarnista z serem żółtym (to już koniec bułek na dziś, haha)
Przekąska - jabłko
Obiad:
Dopiero koło 17
Rosół z makaronem
Kolacja
Po tylu bułkach raczej podaruję sobie coś konkretnego - będzie jabłuszko.
I jak zwykle przed snem pół grejpfruta.
Była woda - ale mało, była kawa-2, była herbatka i będzie na wieczór.
Co do ćwiczeń to według zasady, że co drugi dzień to dzisiaj powinna być przerwa. Zobaczymy. Chciałam zobaczyć ćwiczenia p. Ewy Chodakowskiej. Dużo o nich słyszałam, chciałam sama się przekonać i spróbować. Może byłyby ciekawym urozmaiceniem.
misiabela94
30 lipca 2012, 18:15Nie było tak źle :)