Więc relacja z wczoraj.
Śniadanie:
2 kromki chleba z ziarnami, obie z paprykarzem z dodatkiem tuńczyka.
II śniadanie:
Pół serka z bakaliami (taki jak jogurt) - pozostałość z wcześniejszego dnia
Obiad:
Jedna cienka gotowana parówka z fasolką szparagową
Przekąska:
3 małe sucharki z serkiem almette
Kolacja:
2 jabłka
Byłam z małą na festynie, dokończyłam za nią loda, i później w domu wypiłam jedno piwko. To była sobotnia skucha. Nie można żyć bez odrobiny przyjemności.
Nie udało mi się czytać książki, może dzisiaj.
Pogoda jest rewelacyjna, nareszcie troszkę popadało. Miło się siedzi i pisze gdy czuć lekki chłód.
vicky96
29 lipca 2012, 11:24Czasami trzeba pozwolić sobie ma małą przyjemność, oby nie za często. A wiem,że bardzo kusi! NA pewno się uda! :)