Powoli odchodzę od złych nawyków nabytych podczas urlopu. Zaczęłam od przeanalizowania tabel kaloryczności poszczególnych produktów, zwłaszcza tych, które jakoś szczególnie sobie upodobałam. Zamierzam bardziej profesjonalnie podejść do tematu. Nie będzie nic "na oko" bo potem właśnie "na oko" jest to moje chudnięcie. I wszystko notuję. To jest świetny sposób na zorganizowanie siebie - sprawdził się, kiedy miałam problemy z organizacją swoich domowych zadań. Takie zwykłe musli - dwa orzechy laskowe więcej daje 90 kalorii więcej! Oczywiście nie wszystko da się tak dokładnie rozłożyć na czynniki pierwsze. Ważne, że na nowo nabywam świadomość jak ważne jest liczenie kalorii.
Wczoraj moje starsze dzieci eksperymentowały w kuchni z francuską pizzą. Coraz częściej wykazują chęć przygotowywania posiłków, co - nie ukrywam - bardzo mnie cieszy:-). Mój syn zdolności kulinarne chyba odziedziczył po tacie, bo wszystkie jego eksperymenty kulinarne, jak dotąd, były bardzo udane. Tego wczorajszego już nie oceniłam..... . Ale posiliłam się za to intelektualnie - miałam cudownego gościa. Już zapomniałam ile radości można czerpać z rozmowy z mądrym człowiekiem (a mądrość niestety nie zawsze idzie w parze z intelektem). Chyba powoli rodzi się nowa przyjaźń, żałuję, że wraca zaraz do Polski. No i oczywiście do takiej rozmowy trzeba otworzyć dobre winko i zrobić jakieś dobre jedzonko. Winem delektował się nasz gość i mój mąż (ja w sierpniu alkoholu nie piję), za to sałatki (niekoniecznie można ją nazwać dietetyczną: makaron razowy, kurczak, oliwki i suszone pomidory) wzięłam dwie dokładki. Odpuściłam więc sobie kolację i wyrzutów sumienia generalnie nie miałam...
Jestem dobrej myśli...chociaż 77 kg, jakie uparcie wskazuje moja waga, jest po prostu dla mnie przykre. Nie zmieniam wagi na pasku, nie mogę..... To jest teraz mój pierwszy cel - osiagnąć wagę sprzed urlopu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wandalistka
23 sierpnia 2010, 12:35zapisywanie i liczenie kalorii to najlepsza metoda....ja niestety kiedy byłam na 1000 kcal odpuściłam musli i wszystkie chrupki jak zobaczyłam ile to ma kalorii:( zostałam wtedy przy pieczywie chrupkim. Na "oko" nie schudniesz.....:) zapisuj wszystko w małym notatniku i dodawaj odrazu, wtedy bedziesz wiedziala czy możesz pozwolić sobie na deser lub kolację, czy już nie:) powodzenia:)
Zoozanna
21 sierpnia 2010, 12:34Co do turbo-mix, klucz istnieje, ale na podstawowej diecie nie wytrzymałabym nawet dnia, bo jak dla mnie jest prawie głodowa. Jakiś czas temu wypróbowałam przez 10 dni jedzenie co 2 godziny 200 kcal. Metabolizm mi się ładnie podkręcił, bo organizm nie wiedział, co się dzieje i trawił jak szalony. Wtedy przez 10 dni ubyło mi 2 kg, ale to zmarnowałam, bo najadłam się słodyczy i pizzy. Teraz mam drugie podejście.
andziulka
20 sierpnia 2010, 23:58Podobnie jak Ty - też muszę poprzestać na robieniu, mierzeniu wszystkiego 'na oko' . A potem się sobie dziwię, że nic nie ucieka ze mnie.. Zazdroszczę spotkania takiej wyjątkowej osoby jaką był Wasz gość..