Musiałam się przeorganizować - a raczej moją rodzinę, zupełnie nie zaangażowaną w obowiązki domowe (te mniej przyjemne typu: sprzątanie) czy opiekę nad Maluszkiem.. A ja siebie obarczałam wyrzutami sumienia, że z niczym się nie wyrabiam....Przez to moja aktywność fizyczna ograniczała się tylko do spacerów z moim synkiem - po prostu nie miałam już siły na żadne ćwiczenia czy basen. No tak - czasami ta aktywność była większa: machanie żelazkiem, odkurzanie, prace w ogrodzie. I chyba przez to, że rzadko dzieje się w moim życiu coś innego (w zeszłym tygodniu poświęciłam się organizacji kursu dla Polonii - ale to było jedyne takie przedsięwzięcie), wyraźnie pogorszył mi się nastrój....
Nie zamierzam się już wszystkim zajmować. Podzieliłam pewne obowiązki między dwójkę starszych dzieci i konsekwentnie będę wymagać ich realizacji. Wczoraj Maluszek po raz pierwszy był na spacerze ze swoją starsza siostrą - po raz pierwszy, bo ja się paranoicznie bałam zostawić go z 15 letnią córką. I to właśnie przez ten mój strach i przeświadczenie, że zrobię wszystko najlepiej, jestem zmęczona i zła, że zasypiam nad fantastyczną książką...
Kiepski mam nastrój na weekend....
A jeszcze przeczytałam kontrowersyjny wywiad z profesorem Udo Pollmerem - szefem Europejskiego Instytutu Nauk o Żywności i Odżywianiu., który trochę namieszał mi w głowie. Ale chyba takie było zamierzenie profesora. W każdym razie nie ze wszystkimi jego tezami należy się zgadzać... a już na pewno nie z tym, że diety tuczą!!!
Wrzos2
15 czerwca 2010, 18:04Trudno jest przeorganizować rodzinę....kiedy samemu robi się wszystko najlepiej :)...wiem coś o tym ;) Dobrze, że trochę odpuściłaś.
Marissa77
12 czerwca 2010, 15:10I bardzo dobrze, powinnas dzieciaki zagonic do roboty. Ja mam zal do swoich rodzicow, ze wychowywali mnie w 'cieplarnianych' warunkach, jak to zwykl mowic moj tata. Poza wyrzucaniem smieci i odkurzaniem nie mialysmy z siostra zadnych obowiazkow domowych. Mama nigdy nie dopuszczala mnie do kuchni, sama zawsze robila zakupy. Przez to sama musialam nauczyc sie gotowac. Mysle, ze takie zaangazowanie dzieci w obowiazki domowe od malego uczy sprytu, pracowitosci, radzenia sobie w zyciu. Artykul bardzo interesujacy, choc kontrowersyjny. Ciekawych rzeczy sie dowiedzialam: - slodzik wzmaga uczucie glodu (od dawna zastanawiam sie czy nie odstawic tego paskudztwa, niektorzy mowia ze truje, jest rakotworczy itp.) - alkohol w umiarkowanych ilosciach wplywa na dlugowiecznosc (cos w tym jest, czesto ludzie ktorzy przekroczyli setke mowili w wywiadach, ze pozwalali sobie na kieliszeczek alkoholu dziennie. I jakos sie nie rozpili i dozyli sedziwego wieku, a niektorzy uwazaja, ze nawet najmniejsza ilosc alkoholu wypijana codziennie uzaleznia i jest niekorzystna dla zdrowia) - nadmiar wypijanej wody szkodzi, bo wyplukuje sol z organizmu. Szczegolnie niebezpieczne u dzieci, u ktorych sie zaleca ograniczanie spozycia soli do minimum. Ostatnio kolezanka sie zdziwila, ze obskubuje paluszki z soli zanim dam je malemu. Powiedziala, ze sol tez dziecku jest potrzebna. I ze jak jej coreczka miala biegunke to nawet celowo dawala malej wiecej soli, zeby sie nie odwodnila. - czlowiek im bardziej sie odchudza tym bardziej tyje Sa na to dowody. Organizm ludzki jest na tyle sprytny, ze nie da sie oszukac obnizeniem ilosci spozywanych kalorii. Metabolizm zwalnia, organizm szybciej zaczyna odkladac zapasy. Dlatego diety glodowkowe nie sa dla mnie, balabym sie efektu jo jo. I zgadzam sie, ze powinno sie wsluchiwac w swoj organizm jezeli chodzi o dobor pokarmow. Ostatnio np. mam ogromna ochote na sok pomidorowy, czy czekolade. Moze to znaczyc np, ze mam niedobor magnezu, sodu, potasu. - biale pieczywo jest zdrowsze od pelnoziarnistego, razowego - to ciekawe. Sama kiedys sie zastanawialam, czy spozywanie tych ziarenek nie ma dodatkowo jakiegos szkodliwego dzialania. Ludzie na przymusowej diecie lekkostrawnej np. w szpitalu spozywaja delikatne, biale pieczywo. Dla dziecka tez wydaje mi sie, ze biale pieczywo jest zdrowsze, latwiej przyswajalne, a ostatnio czesto spotykam sie z opiniami w artykulach, zeby od poczatku przyzwyczajac dzieci do jedzenia pieczywa razowego...