Kochane moje nić dziś nie zrobiłam bo................ cały dzień po lesie łaziłam, a dokładnie od 11.00 (spałam do 10.00) do 17.00. Efekt? Zebraliśmy z mężem 3 duże wiadra prawie samych podgrzybków :-) Jest 21.00 a my jesteśmy w czarnej dupie- tzn nadal je czyścimy, robimy słoiki (grzybki z ocie w sam raz do wódeczki) no i suszymy na skalę hurtową. Tak więc sam widzicie na nic dziś czasu nie miałam, nie pracowałam, nie ćwiczyła, ale za to przeszłam 8 km wg. endomodno po lesie i spaliłam 700 kcal ( samych chodzeniem, nie wspomnę o schylaniu, kucaniu i dźwiganiu wiader) . Nom ogólnie zadowolona jestem. Spadam do grzybów, bo noc mnie z nimi zastanie. A jutro grzecznie ARBEIT !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Edit I co by nie było, żem gołosłowna :-)
Edit I co by nie było, żem gołosłowna :-)
Skania79
28 września 2013, 23:27Łał!!! Ale łupy! :) Mój telefon też czasowo gubi zasięg, ale z grubsza chyba dobrze liczy :)
liliana200
28 września 2013, 22:53dzionek minaldosc milo i ksiazka ciekawa. mala wie ze ciocia na wszystko pozwoli. potrafi mnie wolac na cale gardlo w sklepie ciociaaa!!!
liliana200
28 września 2013, 21:30wow tyle grzybów? Podziel się :) U mnie tu na wyspach nie ma takich przysmaków chyba ze kupne ale te są bleee. Nie ma to jak nasz mniam mniam
Invisible2
28 września 2013, 21:26Aaaa to fajna aktywnośc, u mnie zero podgrzybków, a pełno niemek (: