i biorę się za siebie!! Nie ma to tamto. !!! Dziś ledwo chodzę - wczoraj zrobiłam skalpela i cholerka po dwóch tygodniach nie robienia niczego i jedzenia wszystkiego co w łapy wpadnie dziś mam takie zakwasy, że szok !!
Biedna Ewka - jakby ktoś widział jakie słowa miała w głowie robiąc skalpela to by mu uszy zwiędły.
Btw ale to moje ciało dziwne jeszcze niedawno skalpel robiłam z uśmiechem na twarzy i palcem nie powiem gdzie a tu takie cuda. Nom
Dziś w planie rowerek- mam nadzieję, że wypali bo masę spraw mam do zrobienia. Wyniki zrobione i idę do mojej starej dietetyczki dziś- może coś poradzi na mą głupotę.
Dietetycznie ciężki dzień- walczyłam z ciastkami, cukierkami - koleżanka miała urodziny- uległam na tyci kawałek ciasta i jednego Michała - zamiast 2 śniadania :-)
Nom to uciekam odezwę się wieczorkiem - aha waga 67,3- kur..... zmieniałam na pasku - mam nadzieję nie na długo.
Całuski kochane !!
Edit I
dietetyczka zaliczona i już czuję się lepsza, szkoda, że nie o kilogramy tylko o 150 zł :-)
w czwartek dostanę analizę błędów żywieniowych (wzięła mój zeszyt z zapiskami jedzeniowymi) i dietę :-) Zobaczymy.
Gimnastyka zaliczona.40 km na rowerze w 2 godziny. Spalone według vitali 1140 kcal
marsz z pracy do domu 2,7 km- 120 kcal
Zjedzone :
jogurt + płatki owsiane- 200 kcal
sałatka z serka wiejskiego i pomidora- 200 kcal
zupa z proszku fit - 50 kcal
Michałek i kawałek ciacha- 250 kcal ??
warzywa + deska z szynką- 300 kcal
serek wiejski jak wyżej - 200 kcal
landrynka+ kawa- 50 kcal
Razem 1250 kcal
a więc co zjedzone to spalone :-)
Dobra uciekam spać mam nadzieję, że jutro nadrobię zaległości u Was :-)
Biedna Ewka - jakby ktoś widział jakie słowa miała w głowie robiąc skalpela to by mu uszy zwiędły.
Btw ale to moje ciało dziwne jeszcze niedawno skalpel robiłam z uśmiechem na twarzy i palcem nie powiem gdzie a tu takie cuda. Nom
Dziś w planie rowerek- mam nadzieję, że wypali bo masę spraw mam do zrobienia. Wyniki zrobione i idę do mojej starej dietetyczki dziś- może coś poradzi na mą głupotę.
Dietetycznie ciężki dzień- walczyłam z ciastkami, cukierkami - koleżanka miała urodziny- uległam na tyci kawałek ciasta i jednego Michała - zamiast 2 śniadania :-)
Nom to uciekam odezwę się wieczorkiem - aha waga 67,3- kur..... zmieniałam na pasku - mam nadzieję nie na długo.
Całuski kochane !!
Edit I
dietetyczka zaliczona i już czuję się lepsza, szkoda, że nie o kilogramy tylko o 150 zł :-)
w czwartek dostanę analizę błędów żywieniowych (wzięła mój zeszyt z zapiskami jedzeniowymi) i dietę :-) Zobaczymy.
Gimnastyka zaliczona.40 km na rowerze w 2 godziny. Spalone według vitali 1140 kcal
marsz z pracy do domu 2,7 km- 120 kcal
Zjedzone :
jogurt + płatki owsiane- 200 kcal
sałatka z serka wiejskiego i pomidora- 200 kcal
zupa z proszku fit - 50 kcal
Michałek i kawałek ciacha- 250 kcal ??
warzywa + deska z szynką- 300 kcal
serek wiejski jak wyżej - 200 kcal
landrynka+ kawa- 50 kcal
Razem 1250 kcal
a więc co zjedzone to spalone :-)
Dobra uciekam spać mam nadzieję, że jutro nadrobię zaległości u Was :-)
Jess82
13 maja 2013, 18:23Widzę, że wagi szaleją nam w podobny sposób... Chociaż z moim wpieprzaniem to aż dziwne że do 70 kg nie doszłam. A co do Chodakowskiej - mam tak samo, w życiu tak nie klęłam jak przy niej:D