Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
waga się popsuła a teściowa mnie nie znosi??

Tak zacznę od tego, że niestety moja waga odmówiła posłuszeństwa - padła chyba w niej bateria a i dupa z czwartkowej kontroli wagi. Może to i dobrze bo po tych szaleństwach mych podejrzewam że raczej sporo na plusie. A tak w nieświadomości poczekam do następnego czwartku :-)


Ale ja twarda dziewczynka jestem i nie ruszam ich,silnej woli nie mam a wiem, że jak jednego zjem to zjem wszystkie.

Tak więc po śniadanku (płatki owsiane 50 gr+ 10 gr rodzynki+ 5 gr słonecznik na wodzie i kawce z mleczkiem ) -250 kcal zaraz grzecznie zabieram się za gimnastykę.

 ogólnie zjedzone dziś mało, ale cukiernia pod domem tak mi  daje popalić smrodem, że jeść jakoś się odechciewa:
owsianka 250 kcal+ sok pomidorowy 100 kcal+ sałatka 250 kcal+ deska z szynką i pomidorem i malutki kabanos drobiowy - 150 kcal+ landrynka 20 kcal= 770 kcal
Hmmm niezły tłusty czwartek jak na razie :-)
21.20 dodaję do bilansu jeszcze jabłko i suszone śliwki - 200 kcal

Razem 970 :-)