Kolejny raz wstaję z popiołów. Kolejny raz znajduję w sobie motywację.
Tym razem inaczej. Mniej diety, więcej ćwiczeń.
-------------------------------------------
Dzisiaj trzecia wizyta na siłowni. Miłe zaskoczenie, bo dziewczyny wcale nie takie szczupłe i wysportowane, a chłopaczki-koksiki mega pomocni i uprzejmi :) Chodzę rano, więc na szczęście ilość ludzi znośna.
Dzisiaj 2h... Najpierw 15 minut bieżni na rozgrzewkę, potem steper 10min, potem po 4 serie (po 15) na uda, boczki, ręce, brzuch, kręgosłup i na koniec znowu bieżnia 10 minut na uspokojenie :) Okazało się, że pod warstwą słoninki mam mięśnie... Bo jak to nie mięśnie to nie wiem co mnie tak boli!
igusek
12 sierpnia 2015, 14:31Dżizas! Podziwiam, że dajesz rade tak 2h na siłowni. Ja to pół godziny i jestem zmachana jak koń po westernie
bigMarcy
12 sierpnia 2015, 14:38Ja stawiam na mniejsze obciążenie, ale więcej powtórzeń :) Większość siłowych robię na obciążeniu drugim (licząc od najmniejszego) :) A bieżnia to tylko szybki chód: max. 7,0 Ale też wychodzę zmachana :) Ale jak na razie jeszcze szczęśliwa :D