do Polski (po wakacjach), do pracy no i do odchudzania... Na wakacjach 2-tygodniowych all exclusive właściwie nie przytyłam (no może pół kg) ale naprawdę bardzo się starałam - nie jadłam chleba, ciast ani lodów (na te ostatnie nawet nie mogłam się patrzeć widząc ich ilość pochłanianą przez moje dzieci. Nadal nie mogę uwierzyć ile lodów może się zmieścić w małym dziecku :) ). Za to jadłam ogromne ilości pomidorów z serem feta i przepysznego arbuza... Do tego chodziłyśmy z Werką codziennie przynajmniej 10.000 kroków czyli ponad 7 km. No i pływałam (raz na dwa tygodnie udało mi się przepłynąć samej bez Wiki na plecach :) Od wakacje z dziećmi...).
Ale teraz wracam do rzeczywistości. Wykupiłam nową dietę, będę się starała ją stosować w jak największym stopniu choc pewnie z jakimiś poprawkami, tylko z ćwiczeniami może być problem bo prawdopodobnie w przyszłym tygodniu się przeprowadzam - więc trochę z czasem średnio... Ale może jak ponoszę paczki to też schudnę! Pozdrawiam Was gorąco!
hanka10
7 września 2019, 18:20Gratuluje nieprzytycia - na pewno pokus było mnóstwo:)! Ja przy przeprowadzce schudłam 2 kilo :)
Bidek
7 września 2019, 19:18dzięki! Też mam nadzieję na schudnięcie, choć mój chłop już połowę mieszkania przeprowadził na razie do komórki (bo mieszkania jeszcze nie mamy) więc niewiele mi zostało...