Dopiero 2 dzień diety a mnie nosi, nie poczekałam do piątku i rano się zważyłam. Nie będę się jeszcze chwalić ale jest różnica. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że to był dobry krok. Diety przestrzegam, ćwiczę, biegam troszkę.
Z tym bieganiem to śmiesznie jest, czekam aż się ściemni i ruszam. Jako, że mieszkam na wsi nie chcę dawać pożywki miescowym plotkarom, dla których wysportowana "gospodyni" to coś jak kosmita. A to już nic dziwnego no ale to już ich problem.
fasionistar
13 maja 2014, 14:31nie mowie o sobie, ze 4 razy dziennie wchodze :) waga tez mi ostsatnio poszla w dol ale nie chce zapeszyc i poczekam do piatku :)
bianka_2014
13 maja 2014, 14:37był czas ,że ważyłam się rano i wieczorem, masakra jakaś
fasionistar
13 maja 2014, 14:38no, u mnie to chyba bardziej motywujaca dziala, i jak bylam w fazie 2 south beach to sprawdzalam jak na mnie weglowodany ciezsze dzialaja, jakos mi zostalo :/
bianka_2014
13 maja 2014, 14:41mi po Dukanie została niechęć do węglowodanów, nie jem chlebam makaronu i ziemniaków