Jest lepiej! Jestem mniej zmęczona, mniej chce mi się spać i dzięki temu mam mniej chwil w których chcę rzucić całą tą dietę w 3 diabły albo w cholerę. Mniej więcej unormował mi się rytm dobowy. Mam dobry humor i całkiem dużo energii. Chyba cukrowo-papierosowa Godzilla przestała atakować ;)
Jedzenie na plus (może poza obrzydliwym dzisiejszym obiadem bleh) woda na mega plus. Piję jakieś 4-5litrów dziennie. Satysfakcjonuje mnie ten wynik. Cyfry mnie satysfakcjonują
Staram się widzieć jak najwięcej pozytywnych rzeczy w diecie i całym procesie odchudzania. Wiem, że zmiany muszą trwać ale już teraz widzę ciut mniejszy celulit (podejrzewam, że to zasługa wody albo zbyt ciemnego światła ) czy pasek spodni zapinam na kolejną dziurkę (no w sensie, że obwód się zmienia). Oczywiście może mi się tylko wydawać ale najważniejsze dla mnie to widzieć jakąkolwiek zmianę. To pozwala mi myśleć pozytywnie i dzięki temu jestem mega naładowana.
W piątek pierwsze ważenie. Boję się trochę ale myślę, że będzie super ;)
Trzymajcie się :*