Waga bez zmian (po trzech dniach nie ma zdziwienia), ja 76,4, Darek 130. Ja stosuję się jak najdokładniej, Darek ma swoją kartę. Je to co jest, dodatkowo zupę (woda warzywa, jakiś węglowodan), cos tam jeszcze modyfikuje, ale nie jest to dużo. W sumie szybciej niż w poprzednich "sesjach" odchudzania przygotowuję posiłki.
Dzisiejszy dzień, po pochmurnym tygodniu, jest tak śpiący, że nie wiem. jeszcze w piątki zaczynamy o 7.00. Dobrze, że do 14.00. Palimy już t-lighty, robię na drutach, może pora sukulenty zabrać z balkonu? Pelargonie mają się dobrze. Jak nie poleje to jeszcze będzie pięknie, chociaż już przez szybę balkonową:)