Wiecie... Wczoraj sprzątałam z pół dnia (oczywiście druga połowa to odpoczynek ) a i tak bolały mnie plecy i nogi.
Jeszcze nie mam prawie nic dla Dzieciątka. Dodatkowo ZUS nie kwapi się do wysłania zasiłku - jesteśmy w dupie jeszcze ten miesiąc na bank (wysłali list o przesunięciu terminu rozwiązania sprawy - sprawdzają czy mam kompetencje pracować biurowo u mamy, haa, a ja mam... Szkoła agrobiznesu zakończona, rodzice pracuj w tej branży). No a dodatkowo święta idą. Jak ja mam kupić prezenty dla chrześniaków...
Muszę kupić tyle rzeczy. Dla siebie nie mam też nic, z wyjątkiem szlafroka (z uszami, jak dla dziecka - taki mi dała siostra, bo nie wiem czy ja sobie kupię) i koszulę. Jedną. No a chyba potrzeba więcej. Nie wspomnę o innych rzeczach.
Wózek, wanienka, łóżeczko, przewijak...
Ale damy radę, bo jak nie my to KTO!
Jedziemy dzisiaj w jedno miejsce.
Jedzeniowo tak średnio, strasznie mnie bolała głowa. Już mi się godziny posiłków przesunęły. No ale to nic. Kupiłam sobie cytrynkę i zaczynamy codziennie pić wodę z cytryną na czczo. Lubię bardzo. Muszę męża przekonać do nie picia syfu... Ciężkie to jest. Dania odchudzające już się robią. Dzisiaj na przykład a'la gyros. Pierś z kury w przyprawach + frytki pieczone + domowy sos czosnkowy + sałatka grecka.
Lecę się szykować, bo niedługo jedziemy załatwiać bardzo ważne wydarzenie w naszym życiu
g.ula
14 listopada 2018, 17:16Jeśli dobrze rozumiem zatrudniła Cie mama, ty poszlas na zwolnienie i ZUS szuka dziury w calym???
Bezimienna661
15 listopada 2018, 08:28Szuka, bo po niecałych 2 mies poszłam na zwolnienie. :D Moja siostra po miesiącu poszła, ale ona to zaplanowała HAHAHA... A ja jakbym nie miała żadnej umowy to bym była w DEEE... :D Tylko ja u mamy pracuję od dzieciaka. :)