Zaczynam tyć, czuje po spodniach. Co się zmieniło- robię więcej nadgodziny, bo muszę. Czyli robię prawie cały etat, po czym jestem jak szmata od podłogi. Wracam do domu i muszę zatankować energię, czyli jem. Grrrr. Koleżanka z pracy ma tak samo. Więc to nie ja tak sobie wymyślam. Wczoraj musiałam wziąć alertec, a po nim śpię i nie mogę się dobudzić rano. Więc walnęłam kawkę. Efekt jestem wypruta i obpocona. Do tego zrobiłam paczkę czipsów. A już z tym kończyłam, ładnie szło.
Jakie Wy macie sposoby tankowania energii, gdy po pracy jedyne na co jest siła to walniecie się na kanapę i wyłączenie wszystkich bodźców?
hanka10
23 września 2022, 17:171/ kapiel/prysznic. ja ewidentnie preferuję kąpiel. Podobno zmywa złą energię.W sytuacjach krytycznych podobno pomaga dodanie soli do kąpieli ,bo słona woda szczególnie mocna wyciąga złą energię.2/ reset czyli zmiana ubrania .Czyli po kąpieli założyc coś totalnie odmiennego ( u mnie dresiki w kwiaty ) żeby mózg uznał że nie jest już w zagrożeniu 3/ cisza i wypoczynek /sen .wypoczynek. Jesli masz problem z ciszą w mieszkaniu myślę, ze warto zainwestować w jakieś wygłuszające sluchawki.Chociaż na pól godziny !!! Na marginesie : mój smartfon od początku września w naprawie ,wiec stwierdzam ,ze ewidentnie jego brak wyjątkowo dobrze wpływa na wyciszenie. Własnie kupuję nowy ,więc nie wiem jak dalej to rozwiążę.... 4/ jedzenie do określonej godziny. Ja obecnie pozwalam sobie bez wyrzutów sumienia jeść na co mam ochotę ale do określonej godziny czyli do 17.30. 5/ kontakt z przyrodą. To jest szeroki temat... To tak na pierwszy rzut. Od wielu lat walczę z efektem zombiaczka po przyjściu z roboty...
beutyheart
23 września 2022, 17:29Dzięki za długi komentarz❤️, o tak po kąpieli z solą zazwyczaj mam się lepiej, spróbuję zaraz po pracy, zamiast robić paczkę chipsów. Przyroda marzenie, przytulanie do drzew i takie tam...ale niestety muszę przebić barierę centrum miasta, co wiąże się z kolejnym stresem, a na to nie mam siły po robocie. Sobota i niedziela to ten czas na przyrodę.
PACZEK100
23 września 2022, 13:26Oj mam teraz ten sam etap niestety nie pomogę.
beutyheart
23 września 2022, 20:05😿
Janzja
23 września 2022, 04:21Hm no u mnie tez jedzenie, kombinuje by to rozbic np jedzac zanim dotre do domu lub tak by miec cos gotowego jak wroce. Najgorzej jak nic nie ma i mnie na ciasta zagoni.
beutyheart
23 września 2022, 05:47Tak, to najgorsze, gdy w domu nie ma nic zdrowego ugotowanego. A po pracy to ostatnia rzecz , która chce mi się -spędzić 1 h przy garach...
Janzja
23 września 2022, 08:15No nie chce się ;) jakby była bida to by człowiek stał i ważył i w kaszę sobie pluł, że wcześniej nie narobił, a tak to kuszą łatwiejsze i szybsze opcje. Trzymanie dyscypliny dla mnie jak jestem mega głodna po robocie i zmęczona jest prawie niemożliwe.