zjedzone w piątek:
pizza i litr coli
sobota:
faworki ze środy twarde jak kamień, nareszcie się skończyły.
niedziela:
pół paczki wafelków, wiadro coli i pudło popcornu na "Drogówce"
poniedziałek:
ś, wzorowo, obiad wzorowo i własnie skończyłam cała czekoladę i pół paczki czekolady.
Waga na dziś
84,5
ćwiczeń nie było od piątku bo mam zakwasy po aerobiku i boooli bardzo brzuch i biodro.
To jest moja euforia i zdrowe odżywianie. Amen.
doniaro
12 lutego 2013, 11:49oj nie ładnie ;) ... mam nadzieje ze wróciłaś na dobre tory....
aegina
11 lutego 2013, 21:49oj, ja w weekend też miałam załamanie dietowe. Ale mój organizm sam z siebie mnie za to ukarał, dawno się tak nie męczyłam z żołądkiem :(. Więc dziś już grzecznie.
Karampuk
11 lutego 2013, 19:03hi hi, upss sorry ale inaczej sie nie da po przeczytaniu tego co napisałas:*