jutrzejszy trochę mnie przeraza. Boje sie, że sie zlamię i zjem ponad program....
Ale to sie będe martwić jutro.
Dzisiaj rano 75,9 waga pokazała czyli 2,5 kilo do paska.
Piję na potęgę, może to cos mi pomoże, przedtem piłam mało, bo myślam że im więcej bedę pic tym bedzie wiecej na wadze. A jak się ma obsesje i się waży po każdym sikaniu to tak jest. Po dzisiejszym spotkaniu w banku jestem przerazona odsetkami od kredytu, ale wyjścia nie ma i musimy go wziąć. To tylko kwestia czasu i wyboru banku.
Byłam dzisiaj w pracy na piechotę, taki szybki marsz w obie strony pół godziny (mierzyłam czas - 15 w jedną stronę:)). Tak to zawsze dupkę autkiem woże, bo nigdy nie mam czasu wyjśc te 15 min wczesniej.
na 19 smigam na mój aqua i potem jak będę na siłach to jeszcze postepuję troche.
dzisiaj dietkowo ok. Własnie wcinam ptasie mleczko - pyszne:)), a Młoda wygoniła mnie z kuchni i szykuje nam sałatke na kolacje:))
Tiruś wraca dopiero w piątek, to myslę, że jutro nie będzie większych wyskoków.
Odpoczywajcie w ten przedweekendowy wieczór. Buziaki!
aischad
10 listopada 2010, 22:16warto czasem porzucić autko, szkoda, że zrobiłam się taka wygodna i wszędzie dupkę wożę:) ale ty widzę mega power, dieta, aqua, super!
paskudztwoo
10 listopada 2010, 19:14mysle ze warto auto jednak zostawiac w garazu