Jak się żyje z otyłością olbrzymią? Fatalnie oczywiście. Każdy krok boli, ciało ogranicza ruchy, skóra zaparza się i choruje. Nie będę się nad tym rozwodzić, jeszcze teraz źle to wspominam. Starałam się podołać, znosiłam dzielnie, nie narzekałam, bo mogłam winić tylko samą siebie. Była to cena rozwód z bulimią i posiadanie rodziny. Po jakimś czasie pojawił się problem ze zdrowiem. Na początek bóle głowy, początkowo co jakiś czas, potem prawie codziennie. Winę zrzucałam na przepracowanie, niewyspanie, upał, problemy z zatokami itp. Któregoś dnia kiedy ból głowy był bardzo dokuczliwy, a ja poczułam się wyjątkowo słaba, stwierdziłam, że pewnie spadło mi ciśnienie i je zmierzyłam. 190/120! Panika. Zaraz mi trzaśnie jakieś naczynko w głowie i się przekręcę albo gorzej, będę 150 kilowym warzywem leżącym w łóżku , nikt mnie nie podniesie żeby umyć, będę leżeć, gnić i śmierdzieć. Tylko gdzie będę leżeć, przecież bank zabierze mi dom jak nie będę pracować i spłacać kredytu? Ha! Ciśnienie zbili mi w szpitalu na Izbie Przyjęć, dali leki i kazali pokazać się kardiologowi. Tak zrobiłam. A on mówi, że leki oczywiście tak, ale przede wszystkim muszę schudnąć i proponuje żebym rozważyła zabieg zmniejszenia żołądka. Słucham, potakuję, przecież wiem że muszę schudnąć, ale dam radę sama, tyle razy dawałam, to i teraz dam. Daję sobie rok. Jeśli w tym czasie nic nie zrobię, to poszukam pomocy. Robię badania, wychodzą dość dobrze. Biorę zapisane leki i zapominam o problemie. Mija 8 miesięcy, znów wracają bóle głowy i osłabienie. Mierzę ciśnienie, znów 190/120 i to na lekach, jak to?. Tym razem zgłaszam się do mojego internisty, już nie panikuję, panikuje doktor, każe zrobić cały stos badań. Robię i tak: nie mam jeszcze cukrzycy ale cukier za duży, insulina za duża czyli mam hiperinsulinizm, TSH za duże, zmienia leki na nadciśnienie, daje Glukophage aby obniżyć cukier, Euthyrox żeby obniżyć TSH. Przez 2 miesiące ustawia mi leki. Ciśnienie zaczyna się normalizować, za to ja coraz częściej zaczynam odczuwać skutki otyłości. Nie mogę poradzić sobie ze skórą, pojawia się pierwszy ból wieńcowy, za jakiś czas kolejny. Robię podsumowanie roku: nie dałam rady schudnąć sama, nawet przytyłam jeszcze, pora pójść poprosić o pomoc. Zanim to zrobię wchodzę w końcu na wagę (po jakichś 3 latach nie ważenia się). Z przekąsem myślę sobie: oby tylko waga nie przekroczyła wzrostu. Mam 167 cm wzrostu. Waga pokazała 167 kg. Szukam nr telefonu do poradni bariatrycznej i umawiam się na wizytę do dietetyka, psychologa i chirurga. Zaproponowano mi termini wizyty we wrześniu, a był sierpień, wieć postanowiłam się przygotować. Na wizytę u dietetyka powinnam spisać wszystko co jadłam z 10-14 dni. Próbowałam to zrobić, pamiętałam wszystko co jadłam do momentu przyjścia do domu, ale kiedy próbowałam odtworzyć to, co jadłam wieczorem okazało się, że nie potrafię. Zdałam sobie sprawę że jem "w tle", podczas wykonywania czynności domowych, w sposób zupełnie nie kontrolowany. Nawet jeśli pamiętam co jadłam, to nie wiem ile. Po prostu jak się jedno skończyło to szłam po drugie i tak w kółko.
cdn :)
wiola7706
20 stycznia 2016, 00:14Powiem jedno-jesteś niesamowitą osobą. P.S. miałaś tę operację?
Sofijaaa
19 stycznia 2016, 13:56Jesteś moją motywacją !!! Dzięki Tobie wiem że mi też może się udać :-)
shaula1
19 stycznia 2016, 13:37Wow,przeczytałam Twój pamiętnik z zapartym tchem.Jesteś dla mnie MEGA motywacją.Czekam na następne wpisy .GRATULUJĘ i PODZIWIAM.ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW. Sorry ukradłam wpis ale jest 100% prawdziwy.
CZAS=ZMIANY
19 stycznia 2016, 13:07Wow,przeczytałam Twój pamiętnik z zapartym tchem.Jesteś dla mnie MEGA motywacją.Czekam na następne wpisy .GRATULUJĘ i PODZIWIAM.ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW
wierzba2014
19 stycznia 2016, 10:13Powodzenia, jesteś silna i konsekwentna, dasz radę !
Cesta
19 stycznia 2016, 09:32Czekam na cdn.