Długo się zastanawiałam nad tym, czy coś pisać czy nie. Tyle rozczarowań za mną.
Boję się, że mój optymizm zniknie szybciej niż się pojawił.
Póki co jest dobrze. Najbardziej podobają mi się małe porcje i urozmaicone menu, mimo że jest mocno ograniczone ze względu na problemy zdrowotne, ale zwieńczeniem wszystkiego są ćwiczenia fitness FatFree. Bałam się, że po dwóch razach będę je robić jak za karę, a jest dokładnie na odwrót. Po treningu dostaję skrzydeł i mam bardzo pozytywną energię. Śpię jak niemowlę i widzę jak moje ciało pomału się zmienia. Powoli, szału nie ma ale zmiany są.
Ten tydzień był trudny, ale dałam radę. Zero słodyczy, jedna kawa (tzw. lura) z płaskiej łyżeczki. I bardzo mi te wyrzeczenia nie przeszkadzały.
No ale co będzie jutro... Myślę, że zaczekam i zobaczę :)
Jutro zajęcia z jogi, może po nich bardziej uwierzę, że mi się uda.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.