Kto by pomyślał, że zajdę aż tak daleko, że znajdę w sobie tak wiele motywacji i samozaparcia.
Dokładnie pamiętam, jakby to było wczoraj, podjęcie decyzji o zrzuceniu nadmiernych kilogramów, ból, łzy i głód towarzyszące wielokrotnie, na widok nadprogramowego jedzenia. Czułam się jak na odtruciu ... co ja pisze, byłam na odtruciu ! Jak każda osoba uzależniona... Gdy zasypiałam pojawiała się ulga, ssanie w żołądku zanikało, by po rozchyleniu powiek dać o sobie znać dwukrotnie mocniej. Jednak czas leczy rany, zmniejsza natężenie bólu, a ja wylądowałam na odwyku. Słodycze, fast foody, napoje gazowane - te słowa zniknęły z mojego słownika. Każdy kolejny dzień na diecie czegoś mnie uczył, to czytania etykiet w sklepie, to organizacji czasu, by móc ugotować sobie posiłek, to selekcji potraw, kiedy zrobiłam sobie dzień dziecka i wyszłam gdzieś ze znajomymi.
Dziś waga wskazuje ku mojej radości dokładnie 75 kilogramów, co oznacza, że pozbyłam się 17 kilogramów! Dużo.
Ciesz się ze mną i trzymaj kciuki w dalszej walce - Twoja Bellaluna "
Katowice, dnia 14 grudnia 2015r.
Taki to oto fragment mojego papierowego pamiętnika, który prowadzę już chyba od wieków ( a dokładnie od 4 lat) zdecydowałam się dziś udostępnić . Tu nie ma co wiele mówić:
sześć miesięcy zdrowego stylu życia, zaowocowało utratą aż 17 kilogramów!
Przed i Po
Kiedy człowiek patrzy na siebie krytycznym okiem, nie dostrzega co już osiągnął. Cieszy mnie taki spadek wagi, aczkolwiek nie zapominam, że jeszcze nie osiągnęłam założonego celu. Zostało jeszcze 10 kilogramów!
Dziś kalendarz wskazuje 29 grudnia, za nami święta, czas w którym stosowanie diety nie obowiązuje, a jedzenie na stole kusi niesamowicie. A to serniczek, a makowiec, a piernik ... na kolację szyneczka, serek żółty, sałatka jarzynowa ... całość dopychamy kieliszkiem wina, bo to na dobre trawienie i nim spostrzeżemy, to w naszym żołądku ląduje 5 000 kcal. Taki czas jest zabójcą efektów każdego, kto cały rok odmawia sobie chociażby kostki czekolady.
Moją "chwilę w raju" przerwały wyrzuty sumienia ... dopadły mnie one dokładnie wieczorem, 26 grudnia, kiedy to sięgnęłam po ciasteczko orzechowe (kolejne), domowy wypiek mojej mamy. Idealnie kruche, delikatne, przyozdobione orzechem laskowym i odrobiną czekolady mlecznej ... Jedzenie tego ciastka dawało niemniej przyjemności co orgazm, a mózg nakręcał się coraz bardziej dając mi sygnał "Jedz, jedz, jedz ..."...
Tym sposobem oczyszczenie organizmu nastąpiło już 27 grudnia i polegało na zjedzeniu w ciągu całego dnia 2,5 kg owoców cytrusowych i uzupełnianiu tego płynami. Do sylwestra natomiast nadal mam zamiar się oczyszczać, jednak z tą różnicą, że nie jest to już tak radykalna rezygnacja z jedzenia. Zobaczymy czy uda mi się zrealizować mój cel i zrzucić jeszcze 10 kilogramów do wiosny
Szczęśliwego Nowego Roku !
życzy Bellaluna
nieznajoma-ona
29 stycznia 2016, 08:54świetna przemiana kibicuję i trzymam kciuki za dalszy ciąg ;))
angelisia69
30 grudnia 2015, 04:01niezle gratuluje!!Zmienilas tyle zlych nawykow i zyskalas figurke!Zycze dalszych sukcesow!!!Dasz rade bo jestes silna i duzo juz osiagnelas!
Bellaluna
3 stycznia 2016, 15:41Teraz w głowie pojawia się kalkulator kalorii, gdy widzę jakąś potrawę ;-) Dziękuję bardzo :D
Mich_elle
29 grudnia 2015, 21:29Gratulacje, miesiące pracy nad sobą dały naprawdę świetny efekt! Twoje BMI wskazuje jeszcze niedużą nadwagę, ale ja w życiu nie stwierdziłabym tego, patrząc na Twoje zdjęcie "po". Ja przy podobnym BMI (26,76) wyglądałam niestety o wiele gorzej :/ Życzę osiągnięcia celu, większość drogi już za Tobą :)
Bellaluna
3 stycznia 2016, 15:30Jeszcze troszkę czeka mnie pracy nad sobą, ale już jest lepiej ;-) To właśnie zdjęcia i ubrania są dla mnie najlepszym porównaniem, że udało się coś zmienić. Tak jak mówisz, wskaźnik jeszcze wskazuje nadwagę, nie za wysoką, ale jednak nadwagę. Lekarz, który kontroluje mój spadek wagi zadał mi pytanie, czy chciałabym jeszcze coś zrzucić, czy już stabilizować, jednak stwierdziłam, że skoro już tyle osiągnęłam, to czemu mam teraz przystopować ;-) Chociaż wydaje mi się, że utrzymać potem zrzuconą wagę jest o wiele trudniej, niż zrzucić te kilogramy ... W każdym razie dziękuję i również trzymam kciuki ! ;-)
Mich_elle
4 stycznia 2016, 01:58Pewnie - jak już zaczęłaś, to idź za ciosem i dopnij swego! :) Masz rację - to właśnie stabilizacji boję się najbardziej, cel u mnie już na horyzoncie - a ja nie mam jeszcze planu, co dalej. Życzę Tobie i sobie utrzymania wagi :)
Minionslover
29 grudnia 2015, 21:00WOW! Jaka zmiana! Gratuluję bardzo bardzo :* Teraz tylko dalej do przodu :D
Bellaluna
3 stycznia 2016, 15:16A dziękuję :D Wiele wyrzeczeń mnie to kosztuje, ale kiedy patrzę w lustro, to widzę, że warto ;)
Minionslover
3 stycznia 2016, 16:59Zdecydowanie warto!