Ja chyba jestem na etapie, w którym uświadomiłam sobie wręcz coś odwrotnego. nie uskrzydla... on mi te skrzydLa podcina.
i naszła mnie refleksja, dlaczego z nim jestem?... mam 29 lat, mam nadwage i chcialabym chyba się ustatkować...
ale czy to ja tego chcę, czy chcą tego wszyscy wokól a ja staram się spełnić oczekiwania? rezygnuję z siebie w tym związku, bo niby ustępstwa.... facet mówi że jestem nudna i faktycznie- jestem, jestem obrzydliwie nudna, przytyłam 10 kg (moja waga to 90, gdzie poznając lubego waga wskazywala nawet 7 z przodu)..... a byłam spontaniczna, zwariowana, realizowałam się ale nie rezygnowałam z szaleństw dnia codziennego.... a teraz... teraz odczuwam pustkę i taka kłótnia jak dziś uświadamia mi, że nie warto, nie warto w imię szczęścia innych poświęcać samej siebie..
i to nie pierwsza kłótnia.. ostatnie dwa tygodnie to ciąg złośliwości, przytyków, odchodzenia i schodzenia się...
Jaki to ma sens?
po co to wszystko... czy tak wygląda miłość?
i czy dla miłości jestem w stanie tak wiele poświęcić...
nie wiem.....
Mama_Krzysia
27 lipca 2015, 22:10Wiem o czym piszesz. Jeste w małżeństwie od 5 lat wcześniej byłam szczęśliwą zakręconą osobą a taz jestem nudna jak flaki z olejem. Zgubiłam gdzieś siebie a mój mąż mi nie ułatwia tego by się odnalezć. Robiłam to czego oczekiwali inni ale ostatnio powiedziałam dosyć i szukam samej siebie. Życzę Ci żebyś szybko odnalazła siebie. Powodzenia
Schmetterlingg
27 lipca 2015, 21:47Miłość napewno tak nie wyglada-sory, ale ja jestem z moim 13lat i nie było nigdy kłótni, rozstań-bez sensu takie zwiazk!