dzień czekolady- mniam...
no cóż, nie pierwszy i nie ostatni dzisiaj obudziłam się dosyć przytomna, bez większych obciążeń myślałam, że zakwasy nie pozwolą mi wstać z łóżka- a tu niespodzianka. po wczorajszych biegach i treningu z trenerem vitalii myślałam, że będzie ciężko- a tu niespodzianka za to głód mi strasznie doskwiera, rano śnaidanko 2 kromki z pomidorem, mozzarellą i oliwkami, II śniadanie - 2 kiwi z łyżeczką sezamu i pestkami dyni, na lunch kromka z serkiem puszystym i orzechami. nie jestem pewna czy mi to wystarczy, w brzuchu non stop burczy najlepiej już bym coś zjadła a tu jeszcze ponad 1,5h do posiłku