Az wstyd się przyznać ale chyba dopadł mnie jakiś niepohamowany apetyt, nie wiem jak to zwalczyć w sobie, juz tyle razy próbowałam, udło mi sie osiągnąć jakis mały sukces, ale znowu go zaprzepaściłam, mam wrażenie że tracę kontrole nad samą sobą, że coś mi się każe zapychać nawet wtedy kiedy nie jestem głodna. Zamulam się znowu glutenem , na szczęście nie wróciłam do kazeiny. Problem jest w tym, że w naszej pracy jest teraz zamiast cateringu Pani która nam gotuj obiady i to w takich ilościach że można najeść się do syta, tragedia, a do tego sa takie pyszne, np. spaghetti z kozim serem, które jest przepyszne, a dzisiaj były kopytka z gulaszem, jutro zupa ogórkowa z tak zwana wkładka czyli mięsem z łopatki, ciężko ze smakiem zajadac się sałatka z pomidorami jak tam są takie rarytasy, myślałam że ona nas trochę odchudzi, ale z moją rodziną nie przeszedł brązowy ryż z gotowaną piersią z kurczaka, bo dla każdego było to danie zbyt suche i się nikomu nie chciało. itp. Poniosłam porażkę z której nie wiem czy jestem w stanie sie podnieść, załamka na całego.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
radomszczak
14 grudnia 2013, 18:41Nie mówi mi o porażkach proszę Cię. A zajadamy nudę, stres i smutki, więc ja ostatnio zajadam się razy trzy.
beatrycja83
29 listopada 2013, 01:36łatwo powiedzieć
osole.mio
28 listopada 2013, 00:48padłes powstan !