Nie ogarnęłam się jeszcze ale od czegoś trzeba zacząć a zaczęłam wczoraj jak potrafiłam odmówić kawał pysznego tortu. Powiedziałam " dziękuję", nalegania kuzynki też nie pomogły więc jest jakiś postęp. Od poniedziałku mam nadzieję że uda się dietowo i żadem mnie nie skusi. Po po prawie czterech miesiącach spotkałam się z wcześniej wspomnianą kuzyneczką też niestety z genami takimi jak ja( którą zresztą bardzo lubię) ale jej mina była lekarstwem na moją duszę. Przypuszczam że też zrobi sobie szlaban "na koryto" więc muszę spiąć zad i wziąć się do roboty. Tym bardziej że nie rozumiem dlaczego Ona waży tyle co ja w tej chwili a wygląda jakby ważyła co najmniej dobrych kilka kilogramów więcej ode mnie. francowata waga jakbym miała beton w zadzie.
Poza tym bez większych zmian w środę z mamą do onkologa...
A ja tradycyjnie jako ostatnia w domu smaram się niemiłosiernie... chyba wszyscy oddali mi swoje zarazki. Dzięki za wsparcie. Dam radę... Można uznać że wróciłam
Patisonek_89
19 maja 2014, 17:12No w końcu się pojawiłaś :)i gratuluję, ze potrafiłaś odmówić! Mi na tym etapie diety na pewno by się nie przytrafiło ;)
Louve1979
19 maja 2014, 11:01Fajnie, że jesteś :)) A co do kuzynki to patrzyłaś na wagę jak ona na niej stała?? :D Bywa różnie :) Powodzenia w powrocie na dobre tory! I dużo zdrówka dla Ciebie i mamy :)
beatapaulpon
19 maja 2014, 11:04W SUMIE WAGI NIKT NIE WIDZIAŁ LE JA ZAWSZE BYŁAM CIĘŻKA NAWET JAK WYGLĄDAŁAM SZCZUPŁO. DZIĘKI
Louve1979
19 maja 2014, 11:06No to tylko pozazdrościć! Co to kogo obchodzi ile ważysz, ważne jak wyglądasz :))) Widać masz więcej mięśni a ona tłuszczu :))
sempe
19 maja 2014, 08:14Dobrze że wrocilas:-) pij w tym tygodniku dużo zielonej i czerwonej herbaty a może ten "beton" pojdzie i poczujesz się lżej. Pozdrawiam
beatapaulpon
19 maja 2014, 09:45DZIĘKI