wszystkim i tym którzy się o mnie martwią i tym którzy mnie mają w głębokim poważaniu. Żyję , choć nie mam natchnienia na działalność sprawozdawczą ...może dlatego, że przez upały, potem deszcze mało robię ( poza kręceniem się po kuchni a i to rzadko) czytam, czytam i ...zaziębiam się. Głupia , stara i głupia, nawet kiedy się ochłodziło spałam " w strumieniu" chłodnego powietrza z wentylatora i oczywiście namiętnie chłeptałam zimniaste herbatki z lodówki no i mnie rozwaliło katar , lekkie pobolewanie gardła a przede wszystkim ( dzisiaj) kompletna niemoc. za to wczoraj wywlekłam chłopa rano ( jako podwoziciela) do Królewskich Źródeł ( nie chciał jechać na drugą połowę Orlich Gniazd, ale dobrze, bo w moim stanie cielesności to bym raczej nie dała rady). Wczoraj las mnie zaskoczył i nie tylko mnie ( pan od ptaszków też był i stwierdził " i znowu nie udało mi się być pierwszym, pani mnie wyprzedza) las był " niemy" , to bardzo dziwne uczucie, taka cisza ...żadnego ptaszka, żadnego wiatru, nawet rzeka płynęła bezgłośnie. Dopiero jak wracałam to słyszałam spadające żołędzie. Przeszłam swoją trasę , wróciłam inną ścieżką ( i raczej już nią nie pójdę, bo dla fotografującego kompletnie nieatrakcyjna, za to piękna dla patykujących czy rowerzystów) i wyrwałam się w stronę podwody jakieś półtora kilometra, chłopina mało nie " zemglał" jak mnie zobaczył przy skrzyżowaniu. Spytał " a co ci się stało, że przyszłaś aż tutaj?" z rozkosznym uśmieszkiem odrzekłam " to z troski o samochodzi, żeby mu się podwozie nie pobrudziło przy pokonywaniu dołów i kałuż". Wróciliśmy do domu i poszłam spać bo pobudka przed 4 i stan zdrowotności nie pozwalały mi funkcjonować..obudziłam się przed 2 , zjadłam obiad i .......poszłam do parku. Tak że wczoraj poszalałam nieźle per pedes..padłam po 20 i obudziłam się po 2 no i amba ...koniec spania. Więc już funcjonuje, ale wyraźnie oczuwam dzisiaj bezsilność. Nos wraca do normalności ale siły 0. Dobrze, że przyjdzie dzisiaj pani Emilka ogarnąć chałupę, a mnie czeka tylko produkcja jagodzianek dla chłopaków, którzy mi pomagali i pomogą ze zdjęciami( nie mogę ich otworzyć, jakoś dziwnie zostały zapisane na karcie, muszą je odzyskać fachowcy - zgodzili się to zrobić za ..jagodzianki). Na początek troszkę Kaziczka, byliśmy u niego 1 sierpnia, a potem Kazik z rodzicami pojechał na 3 dni do cioci Paszczurzycy młodszej nad jezioro.
tak witał mnie wschód słońca w drodze i w Królewskich Źródłach wczoraj
a to już trochę leśnej zieleni
No to miłego poranka, poniedziałku i początku tygodnia a ja idę dogorywać w ciszy i niekoniecznie w spokoju. Ahoj!!!
holka
13 sierpnia 2021, 09:07Cześć Beatko,mnie też dluuugo tu nie było.W ubiegłym tygodniu gdy bylam na urlopie to 6 dni przechorowalam i Tobie tego stanu współczuję.Kaziczek przeslodziak.Niedawno dowiedziałam się,że będzie a tu cyk i prawie rok zleciał! Twoje zdjęcia zawsze mi się podobały ale te co widzę teraz są niesamowite! Widać duży progres! Pozdrawiam Cię cieplutko :)
Beata465
13 sierpnia 2021, 19:27Witaj Olu, haaaaaaaa widać ściągnęłam cię myślą, bo chodziłaś mi po głowie :D , ja już prawie zdrowa , jeszcze jak mi czasem coś wpadnie w gardło to zakaszlę ale już ok, jutro malutki mężczyzna przyjeżdża do nas, sernik już gotowy, zaraz studzę kalafiorka i jutro placuszki. Mhm....co do zdjęć to i ja widzę różnicę :D :D miłego wieczoru
Campanulla
9 sierpnia 2021, 19:05Była dziś w lesie. Fakt, cicho tam jakoś. Nawet żołędzi nie slyszałam. Zdrowiej, dla Kaziczka.
Beata465
9 sierpnia 2021, 19:50Dziękuję ...no właśnie dziwna i przerażająca ta cisza...dopiero jak wychodziłam to jedna sikorka się pojawiła ...i trochę pohałasowała .
Jewcia27
9 sierpnia 2021, 18:43Życzę szybkiego powrotu do zdrowia 🤞 Kazik przecudny jak zawsze reszta zdjęć też pozdrawiam 😊
Beata465
9 sierpnia 2021, 19:49Dziękuję ...odtyka mi nos i zatyka ...taka huśtawka cały dzień , ale zaraz idę się wygrzać
Jewcia27
9 sierpnia 2021, 20:41Mikstura z mleka ,czosnku ,miodu i do łóżka 🤗
Kasztanowa777
9 sierpnia 2021, 14:51Piekne widoki, szczegolnie slonca wschod! A Kaziczek do schrupania.
Beata465
9 sierpnia 2021, 16:48Oj tak....warto wstać po ciemnicy, by widzieć początek dnia . A Kazmirz.....zbój okrutny zbój :D ( do schrupania).
kitkatka
9 sierpnia 2021, 11:36Zdrówka. Buziol
Beata465
9 sierpnia 2021, 12:31dzieki ...po wyprodukowaniu 40 jagodzianek ...nos zaczyna się odblokowywać
Joanna19651965
9 sierpnia 2021, 11:23A komary???
Beata465
9 sierpnia 2021, 12:31jestem spryskana antykomarantem :D zanim wyjadę do lasu...pokazał się jeden ale pokrążył i poleciał, drugiemu zagroziłam że jak się nie oddali to go potraktuję ...szprejem na jego komarze jestestwo, nie odważył się usiąść
gaja102
9 sierpnia 2021, 09:02Cudowne zdjęcia. Magiczna godzina dla fotografa jest naprawdę magią w czystej postaci. Masz rację z cichym lasem, okropne uczucie, nie lubię a nawet więcej, czuję niepokój. Zdrowia Ci życzę.
Beata465
9 sierpnia 2021, 09:23Dziękuję ....tak jeśli ktoś ma choć małego bzika na punkcie fotogracenia ...to pobudka ciemną nocą by ujrzeć takie kolory to pikuś. A cichy las....okropniasty, co innego cisza po porannym koncercie ptaków ...ale cisza bez koncertu ...straszna
Alianna
9 sierpnia 2021, 08:47Zdrowiej, Dziewczyno, zdrowiej. Zdjęcie cudne, a Kaziczek wymiata 😘
Beata465
9 sierpnia 2021, 09:13dziękuję właśnie próbuje to czynić ...Kazik na razie " pranie" rozwiesza ale pewnie lada moment zacznie wymiatać :D
mada2307
9 sierpnia 2021, 07:50Raj dla oczu... dzieki!
Beata465
9 sierpnia 2021, 09:10bardzo prosze :D