zaliczyłam wczoraj. Raniutko oczywiście basen, wczoraj było kameralnie było nas na początku tylko troje ...potem doszło jeszcze dwie osoby. Wróciłam do domu, prysznic, początkowe stadium mumikacji, nota bene teraz wcieram w skórę nowość z Eveline- olejek do ciała i biustu - egipski, pięknie pachnie pomarańczami i ma fajną konstystencję -" tępego" olejku , lubię takie bo ładnie się wchłaniają i nie " tłuszczą" wszystkiego. Sierść mi wyschła i pognałam po leki dla mamy no i zadzwoniła siostra, oczywiście narobiła paniki, że mam zadzwonić po pogotowie , spakować mamę i " wydać" do szpitala, bo nogi potwornie spuchnięte i zaczyna się robić rumień na łydce. Pojechałam do babci...w pierwszych słowach zaleciłam szykowanie się do szpitala ( Dlugoręka zadzwoniła już do naszej lekarki rodzinnej i próbowała załatwić prywatną wizytę ale doktor powiedziała, że ona nie ma doswiadczenia z takimi przypadłościami u dorosłych, bo przecież ze specjalizacji pierwotnej jest pediatrą) Babcia powiedziała że nigdzie nie pojedzie i jak ma umierać to we własnym łóżku. Brzydsza siostra Kapciuszka oczywiście stwarzała problemy ( co u niej jest normą) ja dzwoniłam do kumpeli lekarki ale ta znowu medyk pracy i w ogóle nie ma leczenia więc też nie przyjedzie, w końcu siostra stwierdziła " to dzwoń do przychodni niech ktoś przyjedzie na wizytę domową" , zaczęłam dzwonić ...kurcze non stop zajęte a ta dolewa jeszcze oliwy do ognia " tam się nie można dodzwonić, jak ci się uda to niech lekarz przyjedzie najszybciej jak się da po niedzieli" ok ...pojechała do pracy, a mnie po 5 minutach udało się dodzwonić ...najpierw usłyszałam że dzwonię zbyt późno i nie ma szans...ale jak chwilkę z panią porozmawiałam, to się okazało, że pani doktor przyjedzie na wizytę. Zostałam z mamą , potem przyjechał jeszcze niezwykle użyteczny siostrzeniec, potem pokazała się przemiła pani doktor i w trakcie rozmowy na linii lekarz - mama, okazało się, że nasza genialna matka , przestała brać Furosemid " bo musiała za często chodzić siku" ło matko i córko......kolejna recepta, pojechaliśmy z Bartoszem do apteki, powrót z lekami do mamy , rozpisanie dokładnie jak co ma brać i ..hajda do chałupy, młody jeszcze wpadł na kawę i papu ( i czekoladę z okazji urodzin Kazika ) a ja padłam po 21 i jak widać już nie śpię. Dzisiaj nie dana mi " leniwa" sobota bo mamy walne w stowarzyszeniu. Jasna.....kiedy ja się wyśpię, chyba po śmierci jak to mawiają " doświadczeni" ( życiem nie zejściem ) ludkowie. Tymczasem porywam was na tradycyjny spacerek.
Niech moc będzie z wami, miłej soboty. Ahoj
holka
7 października 2020, 11:47Oj ze starszymi ludźmi bywa gorzej niż z dziećmi.I tak super,że w obcnych czasach udało Ci się to wszystko załatwić...Piękna przyroda to po co spać ;)
kitkatka
4 października 2020, 18:44Wyspać się możesz i teraz tylko trzeba włączyć olewatory i nabyć odpowiednich cech charakteru. Buziol
Beata465
4 października 2020, 18:50Ło matko ....to bardzo trudna zajęcia ;)
kitkatka
4 października 2020, 19:10Trudna ale możliwa. Wiem po sobie. Zrobiłam się wredna i mam wszystko w du... to znaczy nosie. Za to wnusio jest cudny i jest bardzo podobny do babci. Buziol
Beata465
4 października 2020, 19:41Dziękuję, już kilka osób stwierdziło że Hipopotamek podobny do babci Chichohotamki :D :D
Magdalena762013
4 października 2020, 00:24Świetne hasło na koniec! Z Tobą tez! Super, ze udało sie załatwić wizytę domowa! I teraz będzie juz z mama lepiej.... do następnego razu. Ale tak juz jest - odchowa sie dzieci, to rodzice zaczynaja potrzebować opieki. A z dzisiejszych zdjec - rozśmieszyła mnie ta huba! Myślała, ze to schabowy na pniu!! A moze to moj głód mi tak podpowiedział? Lepiej pójdę spac. Miłej niedzieli, u źródeł?!
Beata465
4 października 2020, 18:20Ahahahahaha...ciekawy tok myślenia :D :D
holka
7 października 2020, 11:48A ja pomyślałam,że to jakiś chlebek/bułka ;)
MagiaMagia
3 października 2020, 12:27nie zauwazylas, ze na 5-tym zdjeciu jest krokodyl?
Beata465
3 października 2020, 16:47Ciiii...to taki przydomowy " galigator" :D :D :D