wróciłam wczoraj po 20 , ale tak mi się nie chciało robić bezy że ...odczekałam do 21 30 i stwierdziłam że jednak ją zrobię spać w związku z tym poszłam dzisiaj ....i już od 7 chlebki mi rosną, krem patissiere stygnie, rabarbar się " przegryza" , wypiję kawę i zagniotę kruche ...dzisiaj będzie nowość ( dla mnie) kruche z rabarbarem i budyniem jakoś się snuję niczym Hopkirk....ale na razie energii życiowej mi brak. Może zatem powłóczymy się w zieloności? Nacieszymy oczy naturą ? A przy okazji pochłepczemy kawki. Co do dzieci ( takich starych u mnie młodej ) to mi wczoraj znajomi powiedzieli że to fakt...nie wyglądam na takie starożytnie Paszczury.
Życzę wam więc miłego piątku a ja pomyślę o jakiejś kuracji " wstrząśniętej" dla mnie , przecież jeszcze muszę sprzęt spakować na jutro , żeby tort na miejscu, nad jeziorem dokończyć . Ahojjjjjjjjjjjjjj załogo......
tara55
6 czerwca 2020, 19:27U mnie też jeszcze kwitną kasztany a wczoraj w czasie deszczu obsypywały się powoli.
Magdalena762013
5 czerwca 2020, 18:02Faktycznie Cie wzięło. A bezom dobrze robi suszenie nocne. Tez to czasami przerabiam. Smakowicie będziecie mieć na imprezce zatem. A co do kasztanowców to u nas juz przekwitły. A kiedy robiłaś te fotki?
Beata465
5 czerwca 2020, 18:26u mnie jeszcze kwitną....:D
Alianna
5 czerwca 2020, 08:45Pracowite i pomysłowe z Ciebie Dziewczę :-)))
Beata465
5 czerwca 2020, 09:23dziękuję ale cały czas się zastanawiam jak tu ożyć .....może jakieś przypalanie ? rozgrzanym do czerwoności pogrzebaczem? pogoda niestety wywołuje u mnie coraz większą senność :D
Alianna
5 czerwca 2020, 09:42I u mnie pogoda raczej do spania niż aktywności wszelakich... Też by mi się pogrzebacz przydał :-)
Beata465
5 czerwca 2020, 10:16ahahahah...wykrakałam...Długoręka się niedługo pokaże i będzie ....mnie uderzać